wtorek, 24 grudnia 2013

Od Żaganny do Popiela II. Finis Lechiæ.

Przez lata tzw. Ziemia Lubuska nie miała własnej opracowanej historii czasów antycznych i wczesnośredniowiecznych.
 Wydawnictwo Merkuriusz Polski, które reprezentuję, ma szansę zaprezentować publikację  która powstała dzięki odnalezieniu zagadkowego średniowiecznego "Codexu" zamurowanego w jednym z żagańskich budynków. Odnaleziony dokument zawierał opisy które pozwoliły nam przygotować historię z legendarnych czasów tego regionu. Oto antyczna historia lokalna.

Od Żaganny do Popiela II.

Finis Lechiæ

Spis treści
Lech  (na zdjęciu tytułowym)
Premizlaw, 





------
aneks


Vetero- Saganum

niedziela, 23 czerwca 2013

W roku 2013 do Łagowa nie dotrzemy z najbliższej aglomeracji

Z wielką przyjemnością co jakiś czas odwiedzam Łagów Lubuski. Wydawało by się że wieś jakich wiele, patrząc na 1,6 tys. mieszkańców. Ale- jeszcze w latach przedwojennych było to znane uzdrowisko, które obecnie ogromnie podupadło. Łagów- podobno perła Ziemi Lubuskiej, wyróżniony np. ujęciem w kolekcji kilkunastu najpiękniejszych panoram przedwojennej Rzeszy (jej reprodukcja- poniżej), to w istocie przykład dewastacji urokliwego miasteczka po II wojnie światowej. Konserwator zabytków chyba spał głębokim snem, gdy asfaltowano zabytkowe brukowane uliczki, gdy zburzono za komuny aż połowę ledwie 120-metrowej starówki w tym mieście (tak tak, pod murami zamkowymi także były domy, dziś jest tam parking).

Zabytkowe parady? Już nie dzisiaj. Ulicę zaasfaltowano, jedną pierzeję wioskowej starówki wyburzono.
Uzdrowisko powstało, ponieważ łatwo tutaj było dotrzeć z sąsiedniej 4.5- milionowej aglomeracji. Dziś? Nieomal nie zlikwidowano torów kolejowych wraz z charakterystycznym gigantycznym wiaduktem mającym wysokość aż 25 metrów.

I pomyśleć że to właśnie dzięki kolei miejscowość podniosła się z upadku po I wojnie światowej (miała prawa miejsce od 1727 do 1932 roku, gdy odebrano je z powodu stagnacji gospodarczej miasta). Dzięki połączeni z Berlinem, miejscowość zaczęła się na nowo rozwijać w okresie międzywojennym- i to głównie dzięki turystyce weekendowej.

Dziś- w pobliżu przebiega nowa autostrada, ale trudno zauważyć jakikolwiek pozytywny wpływ tej inwestycji. Wydaje się nawet że nastąpił efekt tunelowy, a autostrada wywołuje ewidentny kryzys gospodarczy na peryferyjnych obszarach przez które przebiega. Przejeżdżający już nie potrzebują zrobić postoju na trasie z Polski do RFN nad miejscowymi jeziorami. Łagów i tak ma szczęście- sąsiednią Lubrzę autostrada dobiła gospodarczo. Jaki kurort w pobliżu autostrady jest jeszcze atrakcyjny, gdy towarzyszy nam szum aut?

W roku 2013 do Łagowa nie dotrzemy z najbliższej aglomeracji - Berlina-  transportem publicznym, chyba że szykujemy się na absurdalnie, niewiarygodnie wysoką cenę, nieopisane przesiadki, bezsensownie wydłużoną podróż, etc etc. Niemal nie widać tutaj Niemców, choć przed II wojną światową kurort zaliczał się do jednej z mekk wakacyjnego wypoczynku mieszkańców sąsiedniego Berlina.

Mieszkańcy Berlina wolą zapewne wybrać się koleją do jednego z wielu łatwiej i nieporównanie taniej dostępnych kurortów po stronie niemieckiej granicy na Odrze- do Łagowa prowadzą co prawda tory, pociąg z Berlina mógłby bez problemu dotrzeć w czasie około 1 godz. 40 minut, ale takich połączeń brak. W Polsce brak jest oferty dla zagranicznych turystów niezmotoryzowanych, poza jakimiś szczątkowymi ofertami.

Nieomal jeziora nie przecięła autostrada, której pierwotny, przedwojenny przebieg miał przeciąć jedno z miejscowych jezior wielkim wiaduktem nad położonym w dolinie jeziorem.

Miejscowość ma nawet swojego wioskowego laureata nagrody Nobla (Gerhard Domagk, za odkrycie antybakteryjnych działań sulfonamidów), kino- oczywiście nieczynne, zaś scena teatru mieści się w nieczynnej obecnie największej w mieście- jakby żywcem wyjętej z czasów przedwojennych- nadjeziornej restauracji wyposażonej w sporą, jak na wieś- scenę. Grano tam prawdziwe sztuki, sezonowo działał tam prawdziwy uzdrowiskowy teatr. W mieście odbywał się ongiś najstarszy polski festiwal filmowy (od 1969 r.), ale dorocznej edycji w 2008 roku już nie było. Obecnie festiwal odbywa się podobno nadal, ale jest nieznanym eventem.

Wielką krzywdę wyrządzono miejscowej wioskowej "starówce"- prawdziwie średniowiecznemu centrum miejscowości. To jedna krótka uliczka zamknięta z obu stron bramami miejskimi (Marchijską i Polską). Otóż- mimo całej skromności miejscowej "starej wsi" (trudno to nazwać starym miastem"- to tylko otoczona murami obronnymi i bramami krótka ulica) wyburzono wszystkie średniowieczne często jeszcze budynki po jednej z dwóch pierzei ulicy. Dlaczego? Pod parking dla samochodów. Nie wiadomo jak było to możliwe, ale sprawcy- prawdopodobnie wciąż są dostępni. Jak widać w Polsce można zburzyć połowę średniowiecznego założenia urbanistycznego aby powiększyć parkingi dla samochodów.

Miejscowa gospodarka cierpi. Moi znajomi z Łagowa wyprowadzili się, z braku miejsc pracy. Można pracować np. w miejscowej mini- kopalni węgla. Zwiedzałem ją dzisiaj- jest to po prostu niespecjalnie głęboka dziura we wzgórzu z której taśmociąg wywozi węgiel. Niesamowity low-tech na poziomie ogromnego bieda- szybu, ale nie ma w tym nic dziwnego- kopalnia istnieje i działa gospodarczo, a niewielka skala działalności powoduje że nie wydaje się ona zbyt szkodliwa dla środowiska.

Gdyby zaś rozkwitła miejscowa turystyka, gdyby- dotrzeć tutaj mogli np.l turyści z pobliskiej aglomeracji- być może mieliby gdzie mieszkać, gdzie pracować. Miejscowość jest dość niezwykła- ma przepiękną, polodowcową rzeźbę terenu, ze stromymi stokami. Idąc śródmieściem miejscowości, dziwić się można że nikt na tak idealnych stokach południowych nie uprawia winorośli. Ale w regionie od lat nie uda się odrodzić kwitnącej tu przed II wojną światową produkcji wina. Koszty narzucone przez rząd powodują iż potencjalny przedsiębiorca musiałby sprzedawać dopiero dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy butelek by móc nie dokładać do przeregulowanego, zbyt zbiurokratyzowanego  interesu w jego polskiej wersji. 

Aha, zapomniałbym o lokalnej historii. Nad miejscowością góruje zamek, ale nie jest wart żadnych odwiedzin. Po średniowiecznym, przedwojennym charakterze- ślad nie pozostał. Zamkowy podwórzec, obrośnięty ongiś pnączem, zabudowano koszmarnie niepasującym do średniowiecznych wnętrz dachem. Zabytkowy, porośnięty przed wojną bluszczem zamkowy dziedziniec mający ongiś studnię w środku, nakryto dziś przeszklonym dachem. Jak gdyby średniowieczne zamki miały przeszklenia dziedzińców. Średniowieczny wystrój- diabli wzięli.

Muzeum jakże ciekawego suwerennego zakonu wojujących z niewiernymi mnichów w zbrojach, dawnych właścicieli owego zamku- oczywiście nie ma. Ów zakon ma do dziś status eksterytorialności, wydaje własne znaczki pocztowe (w Rzymie ma własną pocztę z prawdziwymi skrzynkami na listy) i ma własną walutę (scudo).

Zamek jest niby wielką atrakcją, ale widokową, bo w rzeczywistości jest już zwykłym hotelem. Wielka szkoda, i możliwe że gigantyczna, ogromna strata gospodarcza dla miejscowości. Porządne, wielkie i atrakcyjne muzeum zrobione w nowoczesnym stylu, z wielkim budżetem, z pewnością ożywiłoby lokalna gospodarkę wpływami z turystyki. Dziś do zamku po prostu- nie ma po co wchodzić. Dawne wnętrza są zachowane, ale na przedwojennych fotografiach. Nie odtworzono zabytkowych wnętrz łagowskiego zamku. Nie ma tam żadnego muzeum prezentującego wygląd zamkowych wnętrz, bo ich już dziś nie ma. 

Ilekroć przejeżdżam przez Świebodzin, przesiadając się z ekspresów Berlin- Warszawa, tylekroć, przechodząc, zerkam na tablicę odjazdów autobusów lokalnych do Łagowa, stojącą przed wejściem do miejscowego dworca. Upływający czas odznacza się kolejnymi "białymi plamami" na rozkładzie jazdy. Oglądam owe zjawisko już od paru lat, i wydaje się już tylko kwestią czasu, kiedy obsługująca je firma w ogóle zamknie owe połączenie.

Czy to mieszkańcy przesiadają się do samochodów, czy to emigrują, czy to nie stać ich na podróże- nie wiem. Kierunek Łagów jednak nie wydaje się być tak popularny, nawet turystycznie, niż jeszcze dekadę temu. Sam, jeśli wybieram się nad jezioro, to np. sprawdzam czy można tam pojeździć na wakeboardzie. W całym woj. lubuskiem nie ma choć jednego takiego miejsca. Zamiast liczyć że niemieccy turyści przyjadą do Polski, przynajmniej- ja- muszę jeździć do kurortów po stronie niemieckiej, gdzie zadbano o fanów sportów wodnych i ich potrzeby.


Łagów nadaje się do rewitalizacji. Trzeba odtworzyć dawną nawierzchnię ulic i placów, postawić dawne latarnie, odbudować zniszczoną pierzeję łagowskiej mini-starówki, odrestaurować zamkowe wnętrza przywracając im średniowieczny klimat, stworzyć muzeum na zamku, zamknąć centrum dla ruchu tranzytowego, zrewitalizować zabudowę całego centrum, tak aby wyglądało tu jak przed laty.






z witryny www.zamkipolskie.com




z witryny www.zamkipolskie.com

Nieistniejąca zabudowa po obu stronach uliczki, po II wojnie zburzono jedną z pierzej pod parking.

Wnetrza zamku, z witryny www.zamkipolskie.com

Wnętrza zamku


Dziedziniec przed II wojną, z witryny www.zamkipolskie.com





Dzidzieniec dziś przeszklono. Z witryny www.zamek-lagow.pl


Brama Polska w 1980 roku. Dziś wygląda mniej zabytkowo.


Widok z zamkowej wieży, z witryny www.zamek-lagow.pl


Zamek obecnie. (wikimedia)

sobota, 27 kwietnia 2013

Akcja Zielona Detox zbiera fanów. Na razie zebrała 100 osób.

Przyzwyczajenie jest uśpieniem. Wydaje się, że mieszkańcy miast śpią w czasie gdy ich miejsca do życia przekształcają się w urbanistyczne potworki. Jeśli zgadzacie się z naszym manifestem, dołączcie do wydarzenia!

Chaos urbanistyczny w polskich miastach staje się coraz bardziej nieznośny. To już nie tylko wychodzące na ulicę inwazyjne wizualnie reklamy czynią w przestrzeni publicznej bałagan. Dokładają się do tego pstrokate osiedla, niedbałe wykończenia szczegółów, rozlewające się parkingi powstające kosztem zieleni.


Nowymi ‘inwestycjami’ nazywa się otwierane co krok markety / dyskonty. W zachodnich krajach standardem jest lokowanie ich poza obszarem centrum miasta. U nas powstają w najbardziej zaskakujących, zupełnie nieodpowiednich pod względem ładu przestrzennego, miejscach.

Ostatnio nawet pod samym ratuszem, czyli w najstarszej i najbardziej unikalnej części Starówki, czy już jakiś czas temu na zabytkowej ulicy Fabrycznej. W planach są otwarcia kolejnych. Jeden z nich ma powstać pod zabytkowym gmachem Polskiej Wełny, na miejscu wyburzonego salonu Peugeot. W tym reprezentacyjnym miejscu powstanie dyskont pod szyldem Aldi. Pociąga to za sobą pojawienie się parkingu na widoku, wybrukowanie terenu wokół i ‘zaklejenie’ gmachu Polskiej Wełny od strony zachodniej.

Niepokojący jest fakt tak szybkiego otwierania nowych marketów. W przeciągu ostatnich tylko czterech miesięcy w Zielonej Górze otworzyły trzy duże markety (ul.: Sienkiewicza, Stary Rynek, Staszica). Dyskonty powstają dosłownie jeden przy drugim ( ulica Wyszyńskiego, Osiedle Pomorskie). Niemalże każda wolna szczelina w miejskiej przestrzeni wypełniana jest marketem.

Nie chodzi więc tylko o lokalny handel, który stopniowo zanika wskutek takich działań, ale o skutki społeczno-przestrzenne takich "inwestycji", które na uwadze mają przede wszystkim zysk określonych jednostek, a nie ma w nich miejsca na dobro społeczeństwa, dbanie o odczucia estetyczne, tworzenie tożsamości z miejscem zamieszkania i związku z nim poprzez kreowanie przyjaznej, estetycznej i ciekawej przestrzeni życia.

Drugim problemem jest rosnąca ilość samochodów, nieproporcjonalnie do liczby mieszkańców. Coraz większa ilość samochodów i tymczasowe parkingi tarasujące chodniki i niszczące trawniki to codzienność polskich miast, które coraz bardziej przypominają nam historię zdewastowanych centrów miast amerykańskich w poprzednich dekadach.

Rozwiązaniem są parkingi podziemne, które jednak nie są popularne. Parkingi poziomowe to rozwiązanie, które również nie sprawdza się do końca. Przykładowo istniejący parking wielopoziomowy w centrum miasta (Galeria Graffit) jest mało funkcjonalny i nieużytkowany. Nie wpływa to jednak na decyzję postawienia kolejnego, wolno stojącego obiektu parkingowego naprzeciw... Filharmonii Zielonogórskiej.

Podczas gdy w innych miastach mówi się coraz więcej o tym, jak kontrolować ilość samochodów i pozytywnie zmieniać przestrzeń publiczną i każdy jej kawałek, u nas samochody stawia się ponad ludźmi. Nie dziwmy się, że turyści i potencjalni inwestorzy (nie tylko deweloperzy) nie są zainteresowani miastem, które zwyczajnie nie oferuje nic więcej, niż supermarkety i infrastrukturę drogową.

Idąc dalej tym kierunkiem polityki zagospodarowania miejskiej przestrzeni, zagrożone konsumpcyjną inwazją są kolejne tereny w mieście. Przypuszczalnie następny może być teren byłej Estrady Ziemi Lubuskiej. Wyburzone zabudowania historycznych hal Polskiej Wełny oraz obiekt samej Estrady - byłego kina i domu kultury, odkryły interesujący dla inwestorów teren w centrum miasta.

Znaczenie historyczne tego miejsca jest ogromne. Poczynając od jednych z najstarszych hal produkcyjnych Deutsche Wollenmanufaktur, przez obóz pracy przymusowej dla więźniarek (filię obozu koncentracyjnego Gross Rosen) i miejsce wieców nacjonalistów niemieckich, po jakże ważne dla współczesnych pokoleń Zielonogórzan znajdujące sie tu niegdyś kino, kawiarnia, występy ówczesnych gwiazd estrady.

To miejsce ma swoją historię, którą należy uszanować w bardzo subtelny sposób. I nie chodzi o stawianie banalnych pomników, ani tym bardziej zastępowanie tego kontekstu inwazyjnym, ahistorycznym i wręcz barbarzyńskim kontekstem stojącym wbrew regułom tworzenia przestrzenią miejskiej i urbanistyki - supermarketów i architektury mieszkaniowej. Apelujemy o rozważne potraktowanie tego kontekstu miejsca i stworzenie w tym miejscu możliwie najmniej inwazyjnej i najbardziej otwartej dla wszystkich mieszkańców przestrzeni: miejsca otwartego dla kultury i rekreacji.

Powody dlaczego nie chcemy marketów :
- są to blaszane brzydkie bryły stawiane w nieodpowiednich miejscach,
które służą wyłącznie konsumpcji,
- zabudowywane są place i wolne przestrzenie gdzie dobrze wpisałby się np zielony skwer, plac zabaw...
-wspólna publiczna przestrzeń znika w Zielonej Górze, jest jej coraz mniej, na co mieszkańcy nie mają wpływu

Założenia akcji:
-informowanie społeczeństwa o tym, że można zadbać o nasze najbliższe otoczenie, by było przyjazne i funkcjonalne
-dążenie do tworzenia przestrzeni zgodnie ze standardami społecznej, przyjaznej urbanistyki
-poszanowanie dla zabytkowych części miasta i ochrona zabytków przed estetycznym zdewastowaniem przestrzeni wokół
- zmniejszenie marketowych ' inwestycji' i przeniesienie ich na obrzeża miasta 



źródło: Zielona Detox Detoksykacja przestrzeni publicznej
Możliwość przyłączenia się do akcji: https://www.facebook.com/events/522861081089441/

piątek, 8 marca 2013

Szukam pracownika: Szef Projektu Informatycznego dla sieci 100 portali internetowych o tematyce kulturalnej




Szukam pełnego charyzmy szefa projektu informatycznego  o tematyce kulturalnej (wydania wieczornego) realizowanego dla sieci ok. 100 portali miejskich i regionalnych. Szukam osoby której pasją są oldskulowe, prawdziwe media w dawnym stylu. Jeśli potrafisz utrzymać możliwie najwyższy, ambitny poziom takich wydawnictw, to szukam właśnie Ciebie. Nasze wydawnictwo stawia na jakość. Główną treścią wydania wieczornego będą treści kulturalne. 

To praca na pełen etat, i szukam osoby która popracuje wyłącznie dla naszego wydawnictwa przez ok. 10 miesięcy. To praca zdalna. Będziesz miał 1-2 osoby "pod sobą". Wynagrodzenie zaczyna się od 9000 PLN miesięcznie brutto (6337 PLN netto) w 3-miesięcznym okresie próbnym, do tego dochodzi udział we wpływach z reklam. Po okresie 10 miesięcy możemy zadecydować aby popracować razem trochę dłużej, ale to rozmowa na kiedy indziej.

Musisz zdecydowanie być szefem własnego siebie, zdolnym do pokierowania całym projektem, podwyższając jego poziom. Szukam osób które są w stanie samodzielnie wyznaczać sobie cele, i które mają wiedzę i doświadczenie w realizacji takich projektów za pomocą narzędzi informatycznych, i mają też odpowiednią wizję realizacji złożonych projektów wydawnictw on-line. Musisz być kompetentny w sprawach informatycznych, to projekt którego esencją jest współpraca z grupami programistów. 

Twoim zadaniem będzie koordynacja i wdrożenie projektu informatycznego o dość sporej skali złożoności. Winieneś mieć doświadczenie w tworzeniu 
bardziej zaawansowanych wdrożeń serwisów www. Winieneś być w stanie samodzielnie zarządzać systemami sieci społecznościowych, systemami zarządzania treścią z pozycji ich administratora. Musisz koordynować zlecanie prac programistycznych. 

Twoim zadaniem najpierw będzie pokierowanie startem testowej wersji tytułu. Testujemy nasz produkt, tworzymy go testowo na bazie dostępnych zasobów. Sprawdzamy potrzeby. W pierwszym okresie próbnym realizacji projektu winieneś przetestować model biznesowy projektu na dostępnej infrastrukturze, sprawdzić czy jest możliwe osiąganie założonych w biznesplanie przychodów wykorzystując już dostępną infrastrukturę ok. 100 portali regionalnych i miejskich a także własny system paywall wydawnictwa. Winieneś wdrożyć za pomocą podległego sobie zespołu programistów takie moduły jak np. adserwer, wdrożyć i promować serwisy typu VOD. 

Mam nadzieję że Ty nauczysz się czegoś od naszego teamu, i w zamian my także nauczymy się czegoś od Ciebie, zdobywając cenne doświadczenie. Jeśli się sprawdzisz, możesz dostać pracę szefa tego wydawnictwa. 

Jest to praca zdalna, ale mamy też dwa biura. Na wypadek gdybyś chciał je zaludnić, pytaj o szczegóły. Wymagamy pracy tylko dla naszej organizacji. Nie szukamy osób które łączą kilka różnych projektów. Co jakiś czas nasz zespół zbiera się by ustalać dalsze kierunki pracy. 

Praca możliwa do objęcia od zaraz, ale termin ostateczny to 22 marca 2013. Lepiej nie zwlekaj z nadesłaniem swojego CV. Aplikacje możesz wysyłać ma email działu w którym pracuję: ekonomia[@]poselska.pl 

Zachęcam Cię do nadsyłania kreatywnych aplikacji. Mam nadzieję na pracę z Tobą. 

Adam Fularz, wydawca, Merkuriusz Polski- www.merkuriusz.eu. Współprowadzi media internetowe od 1994 roku. Ekonomista, czasem jeszcze promuje idee ekologiczne. Autor i współautor wielu prac ekonomicznych.

sobota, 23 lutego 2013

Polecamy magazyn o historii Łużyc


na podstawie wikimedia i fotopolska.eu
Na okładce ruiny teatru w Gubinie. 
Na podstawie wikimedia i fotopolska.eu

Prowadzę także magazyny historyczne na pograniczu. Jest to działalność raczej pro publico bono, ponieważ regony te są dziś spauperyzowane, cechują się raczej zdekapitalizowaną, często polikwidowaną infrastrukturą. Tak jest z ziemiami należącymi do historycznej dziś raczej krainy Łużyce po jej polskiej części. 

Historia Łużyc jest historią sąsiedniego regionu, mającego także swoją polską część. Dziś zapomnianą, bowiem polski fragment Łużyc i Milska wcielono w organizmy o innych nazwach i  odpowiednich opowieściach historycznych. Łużyczanie tymczasem mają własną bogatą historię. Historię słowiańskiego narodu na pograniczu.

wtorek, 12 lutego 2013

Missing guest laptop from the Zielona Góra newspaper office's chatroom guest space

Photos from ouf meetups at varoius meeting spaces

There is a laptop missing from the open space guest room (from the huge couch at the open office entrance part). Our big sofas, that fit quite a few people, are the central part of our social office at the community newspaper workshop in Zielona Góra, Poland.

I left it open for the workers and visitors when leaving for snowboarding, and the community television content manager, David, simply observed that the guest laptop is gone from its previous place. The open office space was undergoing a complete cleaning by David, who was left to supervise the Zielona Gora open space community newspaper office on my absence and worked on his music and culture articles.


Our warm welcomed guests and visitors!
Please return the missing guest laptop to the community Zielona Gora office space, as that was a workplace for several permanent and guest workers and guests visiting the Zielona Gora branch community editing company and contained their privileged data, concerning their work in that particular town.

Please note that if You worked or cooperated with that particular branch office and used the open office community space earning your money with this branch, this may stop, as someone took the external authors' working interface. We might also remove all the sporting goods and private items of the branch office workers, due to the risk of theft.

Community rules
I was educated also in Britain, we left the offices open for workers and visitors to use without camera surveillance. We would love to do it in Zielona Góra, however, there were quite many people involved in the cleaning process, and the office space was open to every guest during this process. During my absence the office was opened as usual.

The laptop is simply missing from its place at the table. If you were one that helped workers to clean the open office space and moved the missing laptop to some other place, please come, help us with cleaning the space. If You have any knowledge who might have used it, try to help to return it to its previous place at the sofas corner.

niedziela, 6 stycznia 2013

sobota, 5 stycznia 2013

Zielona Góra - Frankfurt

Ostatnimi czasy można zauważyć pociąg Deutsche Bahn Regio, którego czas trasy Zielona Góra - Frankfurt porporcjonalnie do przejazdu Zielona Góra - Kostrzyn pozwala na szybsze dotarcie do granicy zachodniej. Opcja podróży z krótszym czasem jest rzadziej wybierana.

piątek, 4 stycznia 2013

Program Opery Zielonogórskiej na 2013 rok

W sezonie 2013 OPERA ZIELONOGÓRSKA nie oferuje spektakli teatralnych dla ogółu publiczności, z braku jakichkolwiek możliwości uzyskania wsparcia ze środków publicznych dla tej działalności przy obecnym statusie prawnym teatru (spółki kapitałowej z ograniczoną odpowiedzialnością).


Ofertę ograniczamy do pokazów i przedstawień zamówionych i zamkniętych. Oferujemy opery na zamówienie: "Gwałt na Lukrecji" (opera współczesna, czas realizacji do uzg. Dostępne od 7 lutego 2013, pierwsza premiera w Warszawie w lutym 2013), oraz "Dzienniki Inmana" (opera dopiero w fazie tłumaczenia). Ceny dla podmiotów zbiorowych już od 40- 50 tys. PLN. Zapraszamy. 

Kontakt:

Łukasz, Junior Communications Manager, Opera Zielonogórska, T:792213177

Folder Opery Zielonogórskiej na rok 2013, wersja draft

Ilu mieszkańców mieszka wg ciebie w Zielonej Górze?