sobota, 22 września 2012

Festiwal kultury współczesnej rusza w sobotę 22.09 w Ziel. Górze



FESTIWAL KULTURY WSPÓŁCZESNEJ LOOK & SEE 2012

II edycja

Sobota, 22.09.2012

od godziny 18.00

 

Look & See 2012 to już II edycja odbywającego się równolegle festiwalu kultury współczesnej. To cykl imprez prezentujących obecne zjawiska w dziedzinie sztuk wizualnych oraz dźwiękowych. Niezależni twórcy muzyczni i intermedialni przedstawiają nowe nurty artystyczne, niejednokrotnie niszowe i nowatorskie. Na wspólnej przestrzeni zderzą się dwa rodzaje kultury – sztuka i rozrywka. Look & See to niecodzienne wydarzenie, w którym wezmą udział zarówno ludzie związani ze światem sztuki – muzycy,  plastycy oraz ludzie teatru, a także kabareciarze i aktywiści.
O odpowiednią dawkę doznań muzycznych zadbają artyści z całej polski, w tym także z Zielonej Góry. Na scenie pojawią się także muzyczni eksterminatorzy z Antysceny! Za oprawę audiowizualną odpowiadają: eXaVi C.R.L. &; EVA-line. Festiwal Look & See 2012 to nie tylko dobra muzyka. W części kabaretowej zapowiedziała swój udział Inicjatywa Sceniczna FRUUU, a także kabaret Tiruriru oraz grupa warsztatowa FRUUU. W części teatralnej Katarzyna Sobieszczak w solowym programie zaprezentuje trzy teatry z Zielonej Góry. Dalsza część programu przewiduje wystawę malarską oraz pokaz grafiki, fotografii i wideo art.

 

 

SCENA KABARETOWA
INICJATYWA SCENICZNA FRUUU WRAZ Z GRUPĄ WARSZTATOWĄ – Polska grupa artystyczna, którą założono w  czerwcu 2010 roku w Zielonej Górze. Założycielami grupy są Kajetan Suder, Michał Malinowski oraz Paweł Pieniążek. Program Fruuu opiera się na luźnej współpracy kilkunastu artystów, a także sympatyków kabaretowej improwizacji i kabaretu. W kwietniu 2011 roku członkowie Inicjatywy utworzyli stowarzyszenie o tej samej nazwie.
Grupa angażuje się w liczne wydarzenia artystyczne i czynnie działa w Zielonogórskim Zagłębiu Kabaretowym występując cyklicznie między innymi w studenckim klubie „U Ojca”. Fruuu prowadzi także warsztaty improwizacji na terenie Zielonej Góry i Sulechowa. Byli na Przystanku Woodstock w latach 2010 i 2011 w ramach Akademii Sztuk Pięknych.
KABARET TIRURIRU Zielonogórski kabaret powstały w 2011. Grupa, w której skład wchodzą Łukasz Dołęga, Bartek Sikora, Piotr Zdanowicz, Marcin Woźny, Olga Dawidowicz oraz Magdalena Kędzia mogą poszczycić się główną nagrodę festiwalu Grand Prix. Kabaret został również doceniony na Lidzbarskich Wieczorach Humoru i Satyry, gdzie otrzymał wyróżnienie za skecz „Wybory”

KATARZYNA SOBIESZEK SOLO – Komediantka, satyryczna i standuperka, która na co dzień występuje z kabaretem Made In China.











PROGRAM 

DUŻA SCENA MUZYCZNA

TESLA POWERDuet, który w swojej twórczości dokonuje subtelnego połączenia różnorodnych, wyraźnych emocji oraz stylów takich jak IDM, EBM, industrial, noise czy tribal-electronics. Grupa od początku swojej działalności w 2007 prezentuje muzykę nastawioną niechętnie wobec stagnacji i oczywistości. Zamierzeniem artystycznym Tesla Power jest eksploracja tematów futurystycznych Dystopii, podświadomości oraz relacji pomiędzy technologią a duchowością. Duet składa się muzyka Tomasza „Paska” Pasa oraz wokalisty Mateusza „Salo” Siemiona.

WIELORYB – Zespół pochodzący z Gdańska. Prekursor polskiej sceny industrialnej, który miał swój debiut na początku lat 90. Obecnie formacja Wieloryb to mocna muzyka elektroniczna: hardcore noize/rythmic noize/folk noise. W ubiegłym roku została wydana płyta zespołu pt. „Empty”, która okazała się sukcesem. Wydawcą jest niemiecka wytwórnia Hands Production. W 2011 roku Wieloryb wystąpił na prestiżowym Festiwalu Forms of Hands oraz Maschinenfest w Niemczech, a także na Antyscena Festival w Polsce. W tym roku zostanie wydana ich druga płyta.

SALAMAN TRIPPA – Producent, multiinstrumentalista, kompozytor oraz
psychonauta. Od wczesnych lat młodości zainspirowany muzyką, którą postrzega jako
środek do przeżywania głębszych doznań. Przekonanie to zrodziło się u artysty we wczesnych latach dziecięcych, kiedy to zastanawiał się w jaki sposób człowiek  potrafi klasyfikować i odróżniać odpowiednie zestawy dźwięków.
Salaman Trippa poruszając się w obrębie triphopu i dubu zaczął eksperymentować z jego urozmaicaniem, zakwaszaniem, manipulacją przestrzenną i tworzeniem silnego wydźwięku emocjonalnego w celu znajdywania mistycznego pierwiastka, co zaowocowało silną ewolucją w jego twórczości. Jego twórczość przyjęła formę tripstepowej podróży okraszonej neurodubową pulsacją. Tworzy muzykę, w której zapuszcza się w rejony mocno rytualne, przesiąknięte niepokojem i szamanizmem. Muzykę opartą na głębokiej podróży do wnętrza dźwięku, duszy oraz materii za pomocą niskich basowych brzmień połączonymi ze skażonymi krajobrazami mrocznego, ambientowego posmaku oraz organicznymi pulsacjami cząsteczek nasączonych żywą, wszechobecną i wprowadzającą w trans melodią.
Muzyk do produkcji swoich utworów używa zarówno typowej elektroniki: kontrolery midi, syntezatory i sampler, jak również wykorzystuje żywe instrumenty klawiszowe, etniczne, gitarę oraz bas. Jego pierwsza płyta „Struktury infekcji neuronu” ukazała się w 2010 roku. Obecnie pracuje nad drugim albumem, do którego singiel pt. „HPPD” ujrzał światło dzienne w roku 2011.

SABES – Muzyk, który zaczynał jako acid/hard techno DJ. Po przeprowadzce z rodzinnej Polski do Wielkiej Brytanii studiował technologię muzyczną. Z jednej strony był zafascynowany inną kulturą, z drugiej zaś czuł się w niej obco. Kiedy w końcu się odnalazł, wyraził swoją dezorientację i złość w dziele artystycznym. W ten sposób narodził się Sebes. Pseudo artystyczne to akronim jego imienia i jednocześnie słowo oznaczające w języku hiszpańskim „wiedzieć”. To słowo klucz podkreślające świadomość, bycie świadomym świata otaczającego ciebie, bycie świadomym tego ze żyjesz.
Pod wpływem klasycznego industrialu i projektów lat 90. takich jak Asche, Imminent, Synapscape oraz Iszoloscope, Sabes osiągnął niesamowitą i energetyczną mieszankę wybuchowych beatów, skomplikowanych sekwencji dźwiękowych, obłąkanych sampli i plątaninę mrocznych tekstur noisu. Twórczość artysty to ekscytująca kombinacja miażdżących beatów oraz organicznych linii basowych, a także harsh industrialu przeplatanego z dźwiękowymi sferami dark ambientu.

DEFACEMENT – Świeży i obiecująco zapowiadający się jednoosobowy projekt. Defacement powstał w 2011 roku jako wynik wieloletnich poszukiwań i eksperymentów muzycznych. Artysta w ubiegłym rok zaprezentował pierwsze utwory, które ilustrują jego styl, czyli rythmic noise. W muzyce Defacement’a da się odnaleźć liczne inspiracje twórcze. Wśród nich są takie formacje jak Wieloryb, S.K.E.T, Config.sys oraz Converter. Oddziaływanie na charakter twórczości muzyka miał również szeroko pojęty hałas i różnego rodzaju mechaniczne dźwięki. Od początku powstania, Defacement skupia się na dawaniu ujścia swoim pasjom, którymi są hałas i rytm.

SOBEK – Muzyk, który swoje pierwsze eksperymenty z dźwiękiem rozpoczął już w roku 2003, przełomem okazał się jednak rok 2009. Powołano do życia wówczas kolektyw o nazwie  Dirty Peach, będący również cyklem imprez z muzyką o industrialnym pochodzeniu. Głównym rdzeniem twórczości muzyka jest industrialne techno, ale sięga on także po rhythmic noise, IDM i dub.
Tektoniczny puls, przemysłowe efekty, masywne drony, mechaniczne dzwięki oraz gwałtowny i potężny bas to to co można się spodziewać po emanujących surową energią setach Sebka. Jego główne inspiracje oscylują wokół działalności takich wytwórni jak CLR, Downwards, Ostgut Ton, Ant-Zen czy Stroboscopic Artefacts. Aktualnie pracuje nad debiutanckim materiałem.

GHULLUS – DJ i początkujący producent obracający się
w brzmieniu psychodeliczno-tantrycznych dźwięków pochodzących z „nie z tego świata”.

FAX – DJ prezentujący muzykę z nurtu Industrial, Power Nosie i IDM.

czwartek, 20 września 2012

Gdy Zielona Góra pustoszeje








Z zielonogórskiego pejzażu coraz szybciej znikają miejsca, które ongiś zasiedlała bohema naszego miasta. „Bohomaz” spod BWA odszedł do wieczności, podobnie jak i kluby studenckie „Zatem” i „Karton”, niedawno zamknięte pod dość wymijającym powodem. Tytuł od redakcji.

Adam Fularz


Jacek Uglik („Zielona Góra, miasto zombich”) dość trafnie podsumował Zieloną Górę jako miasto zdominowane przez emerytów i rencistów. Ta wizja „miasta spokojnej starości” już się ziszcza. Najbardziej jednak szkoda jedynego miejsca które w Zielonej Górze reprezentowało światowy poziom - skłotu Awarii. 

Skłot jak skłot, czyli pusty budynek zajęty przez młodzież, miejsce w którym organizowano koncerty zagranicznych grup. Grał tu chyba cały świat, a na imprezy ściągał nawet spory tłumek. Afisze w stylu „Spokojnie - to tylko awaria”, nie podające jednak miejsca owej niezbyt legalnej „awarii”,  zapowiadały coraz to bardziej egzotyczne klimaty muzyczne. Jak na typowy skłot przystało, był tu i skłotowy pies, i ściany pokryte ars murale. Całość ożywała tylko w czasie weekendów. 

Klub w zasadzie wyglądał jak zwykła brytyjska czy irlandzka knajpa, położona na bocznej ulicy, przerobiona ze zwykłego domu z salą koncertową urządzoną w salonie gościnnym. Tyle że w Polsce tkwiącej mentalnie we wciąż mocno komunistycznej codzienności, ten był reliktem lepszej cywilizacji. Zielonogórska „Awaria” odeszła w niebyt z chwilą zmiany właściciela budynku. Nowy już nie chciał by gościł w nim lokalny kolektyw tworzący ducha tego miejsca. 

Dziś miłośnicy offu i alternatywy, dawni bywalcy „Bohomazu” czy „Awarii”, zaludniają puby i sale koncertowe Wielkiej Brytanii lub Irlandii. W 2005 i w 2006 roku miały miejsce dwie fale gigantycznej emigracji właśnie tych grup społecznych z naszego miasta. Jeszcze niedawno zaludniali ławeczki pod BWA, dziś zarabiają w trzy dni tyle, ile zarobiliby w Polsce przez miesiąc. To właśnie oni ściągają do Anglii i Irlandii swoich przyjaciół. Osoby, które w Zielonej Górze mieszkały kątem u rodziców, tam wynajmują apartamenty w dość burżuazyjnie wyglądających rezydencjach. Emigracja dla młodych i obytych okazała się windą do świata innych relacji.

I trudno się im dziwić. Co niby miało ich zatrzymać w Zielonej Górze? Któż chciałby mieszkać w mieście, na którego deptaku w sobotni wieczór poza sezonem nie dzieje się wiele, a całe centrum miasta w apogeum weekendu robi  wrażenie wymarłego? I tak w Zielonej Górze wciąż dzieje się nadzwyczaj sporo jak na miasto błyskawicznie wyludniające się z młodych ludzi. Niemniej, trudno milcząco przejść obok widocznych symptomów rozpadu życia kulturalnego miasta, trudno nie zauważyć zbiorowego exodusu zielonogórskiej bohemy. 

Dziś, aby spędzić udany weekend bliżej rdzenia współczesnej polskiej kultury i sztuki, trzeba wyjechać z Zielonej Góry do innego, większego miasta. Niestety, z racji fatalnych połączeń komunikacyjnych (szczególnie do Wrocławia) jest to trochę trudne. Jeśli więc już ktoś wyjeżdża, to często na stałe. W Zielonej Górze młodych ludzi trzyma jedynie uniwersytet, ale absolwenci tuż po odebraniu dyplomu ukończenia studiów, uciekają stąd. W odróżnieniu od innych miast zachodniej Polski, nie posiadamy aury miasta, w którym coś się dzieje. Zieloną Górę wystarczy porównać choćby z gwarnym Rzeszowem, o innych miastach nie wspominając, aby uznać swoje miasto za miasto odrętwiałe i na wpół martwe. 

czwartek, 13 września 2012

Zapraszamy na Bakkanal 2012 w Zielonej Górze. Macie protestować.


Aktualizacja: odpowiedź władz miasta





Robimy imprezę- protest- musimy protestować aby w ogóle móc być na ulicach zgodnie z prawem. Nieprotestując nie można. Musicie protestować- tak przynajmniej twierdził Pan z urzędu! Jeśli karnawał będzie wyglądał za mało protestująco, to jest to impreza kulturalna, a nie protest czy zgromadzenie!

Zgłoś grupę/ pojazd
 http://www.winobranie.zielonogorska.pl/p/zgos-pojazd-na-karnawa-bakkanal-zielona.html

Oto informacja jaką podaliśmy na zgłoszeniu:

Chcemy aby korowód winobraniowy miał charakter oddolnej imprezy młodych ludzi, tak jak ma to miejsce w Berlinie (Karnawał Kultur) czy w Londynie (Notting Hill Carnival), zamiast być odgórną, realizowaną przez polityków.Mojemu koledze winobranie się nie spodobało. Więc zróbmy coś z tym. Organizatorzy zapraszają wszystkich, także ze swoimi platformami z muzyką. Korowód organizuje Opera Zielonogórska. Organizacja próbowała się za pośrednictwem managera komunikacji p. Łukasza, kontaktować z organizatorami korowodu samorządu miejskiego, ale listy e-mail podobno nie dotarły w odpowiednie miejsce.


środa, 12 września 2012

Zapraszamy na imprezę. Nie wiemy czy się uda- wciąz brak zgody władz.

Robimy imprezę- protest- musimy protestować aby w ogóle móc być na ulicach zgodnie z prawem. Nieprotestując nie można. Musicie protestować- tak przynajmniej twierdził Pan z urzędu! Jeśli karnawał będzie wyglądał za mało protestująco, to jest to impreza kulturalna, a nie protest czy zgromadzenie!


Polecamy dział "Historia"

Ilu mieszkańców mieszka wg ciebie w Zielonej Górze?