czwartek, 30 kwietnia 2009

Nowa konserwatywna gazeta codzienna dostępna on-line


Nowa gazeta codzienna dla woj. lubuskiego- Polska The Times, jest dostępna on-line:
http://www.polskatimes.pl/lubuskie/
Czasopismo to jest kojarzone z konserwatyzmem, wydawcą jet skrajnie prawicowy niemiecki dom prasowy Verlagsgruppe Passau.

O wydawcy po niemiecku: http://de.wikipedia.org/wiki/Passauer_Neue_Presse

poniedziałek, 27 kwietnia 2009

Reforma Palmiarnii- oddzielić gastronomię od eksponowania roślin!

Proponuję reformę następującą. Rozbijamy działalność Palmiarni na dwie różne branże. Jedna to działalność w sferze ”botanicznej”, czyli hodowli roślin egzotycznych i godzimy się z tym że ta działalność będzie przynosić straty. Oraz drugą branżę- usługi gastronomiczne i tym podobne, w której to działce palmiarnia ma zarabiać.

Fot. Palmiarnia przed laty


Foto. Palmiarnia w Leiden

Zaletą tej zmiany będzie możliwość poprawienia jakości dziś marginalizowanej działalności podstawowej- owych palm, kwiatów etc. Ktokolwiek był w jednej z kilkunastu prawdziwych polskich palmiarni, wizytą w tej zielonogórskiej jedynie tragicznie się rozczaruje. Kolekcja roślin jest mikroskopijna (200 gatunków) i jest nieciekawa. Tu nie chodzi o wielkość obiektu- palmiarnia w Leiden (Hortus Botanicus Leiden) jest malutka, a na ostatnim poziomie posiada fascynującą kolekcję roślin żywiących się owadami- rosiczek i mnóstwa innych. Zaś Palmiarnia w Zielonej Górze to niewiele poza dumną nazwą nadaną mocno na wyrost. Turystów zdecydowanie rozczaruje.

Jeśli podmiot prywatny (proponuje się prywatyzację tego obiektu) z działalności gastronomicznej będzie miał subsydiować skrośnie działalność w sferze hodowli roślin, to nie sądzę by przykładał się do tego. Model biznesowy działalności gastronomicznej po prostu nie zakłada że dla sukcesu komercyjnego potrzebne jest prowadzenie palmiarni. Tak więc przedsiębiorca który będzie wydawał swoje zyski na palmiarnię będzie złym biznesmenem. Konieczne są inne mechanizmy zapewniające rozwój także części „roślinnej”.

Miasto powinno ogłosić przetarg oddzielnie na prowadzenie działalności restauracyjnej, i oddzielnie na prowadzenie hodowli roślin.


Linki:
Palmiarnia w Leiden
http://www.hortus.leidenuniv.nl/english

piątek, 24 kwietnia 2009

Dziś w Zielonej Górze raggajunglowa impreza roku!

Czasem są rzeczy dla których warto żyć i być w Zielonej Górze. Ten wielki dzień nadszedł dziś. Za tą imprę możesz kochać to miasto. Dziś następuje najbardziej energetyczna biba sezonu.

Jak ktoś kocha raggajungle, to dla niego bezapelacyjnie dzisiejszy event to ewidentna biba roku. Z warszawskiej sceny raggajunglowej wpada do was Kwazar, swój ziom, który jak zapoda seciki to wokale rasta rozwalą was po ścianach.

Mono jest łódzkim żołnierzem, który rozstrzela was swoimi selekcjami. Playaman to chyba najbardziej znany wojownik na tej scenie, prowadzi sklep z winylami respecta.pl. Cheeba jest już na pewno wam znany z projektu East West Rockers. Zresztą wojownicy raggajungle już tu ongiś byli, roznosząc was po ścianach Roksany. Dziś powracają ze zdwojoną energią!

-----------
Baza Babilon ma zaszczyt zaprosić na najbardziej energetyczną imprezę sezonu!!
W zielonogórskim klubie uniwersyteckim Kotłownia wystapią reprezentanci Respecta Kru czyli czołowi polscy przedstawiciele ragga – jungle, d´n´b..

Miejsce : Klub uniwersytecki Kotłownia
Start : 24.04.2009 , godzina 20 :00
Wstęp : 15 pln

Respecta Kru :


Playaman – dj/ promotor/ właściciel sklepu z winylami Respecta .pl/ Bielsko Biała

Mono – dj/ promotor/ grafik , ( bassbrigade/respecta.pl/ łodz )

Kwazar – dj/ producent/ promotor , (bassbrigade/respecta.pl/ warszawa)

Cheeba – Mc/ vocal ( EWR)

__muzyka:

-jungle/ ragga jungle/ mash up
-drum`n`bass/ ragga d`n`b
-breakz
-reggae/ ragga/ dancehall
-dubstep/ grime
- jazzy beats

Filmy z ich poprzednich imprez:




Znajdź więcej podobnych plików wideo na Wspólnota Ras Tafari

poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Zielona Góra potrafi przerazić

W Zielonej Górze ostatnimi czasami jestem nieco rzadziej. I oto moje przerażenie. Wizyta na zielonogórskim rynku niedzielnym popołudniem. Kręcą się pijaczki, parę osób w dresach. Nikogo więcej. Wrażenie jak po pobycie w mieście „ofiar socjalnych”, mieście ludzi żyjących z zasiłków i zapomóg.

To szok, to miasto po prostu jest tragicznie biedne. Zresztą, czemuż się dziwić- brak inwestorów, brak wiodącej branży. Emigracja rzesz młodych ludzi, pauperyzacja innych.

czwartek, 16 kwietnia 2009

Panowie z wladz miasta, pomóżcie zwalnianym aktorom zrobić konkurencyjny teatr!

Konserwatywny obyczajowo dyrektor teatru powolany przez partię konserwatywną PO prowadzi wymianę pracowników, zapewne na bardziej konserwatywnych. Tego w zasadzie oczekiwałem. Nic tu nie zrobimy- twarde prawa oligarchii (bo przecież demokracji to w Polsce nie mamy, osoby które twierdzą inaczej chyba w życiu nie mieszkały w kraj demokratycznym).

W większości miast tej wielkości jest po kilka teatrów, jak choćby w pobliskim 60-tysięcznym Frankfurcie nad Odrą, o Wrocławiu czy Warszawie nie wspominając. Oprócz państwowego są też prywatne. Niech zwolnieni aktorzy skrzykną się, i otworzą swój teatr, jeśli nie mają zamiar emigrować za pracą do innych miast, co pewnie ich czeka. Ale niech też władze uczciwiej dzielą dotacje- nie tylko dla teatrów państwowych, ale i tych niezależnych.

Apeluję do władz miasta Zielonej Góry, by także włączyły się w stworzenie konkurencyjnego teatru poprzez np. system grantów na sztuki teatralne dla teatrów niezależnych, jak to ma miejsce w innych miastach. Oto mój apel:



Szanowni Państwo,

Są Państwo podobno z partii lewicowej i rządzą Państwo tym miastem. Mają Państwo możliwość ratowania w Zielonej Górze teatr w wersji bardziej liberalnej. Obecny dyrektor robi czystki i wywala niepoprawnych ideowo aktorów.

Nie jestem stałym fanem tutejszego teatr, bylem ostatni raz na przedstawieniu bodajże "Szalone Nożyczki" w wersji "udoskonalonej" przez aktorów ("zielone" przedstawienie, w którym aktorzy mogą wykazać się inwencją) i poziom zaprezentowany był bardzo wysoki, światowy. Żal byłoby to stracić, zwłaszcza że w mieście z kulturą jest tragicznie.

Jeżeli mają Państwo jakąś ideologię, to proszę ratować ów zespól, oferując aktorom miejsce (nie wiem czy ta scena przy ul. Fabrycznej, ta "Scena na strychu" , albo scena na ul. Moniuszki, są własnością miasta) oraz granty na prowadzenie działalności artystycznej. Pora zrobić w tym mieście dwa teatry- liberalny i konserwatywny. W Warszawie jest tyle tych prywatnych, tych stowarzyszeń, sam do dwóch z nich uczęszczam na treningi angoli.

poniedziałek, 13 kwietnia 2009

Muzyka która mi się podoba

Uwaga jest szybka.
I jest rasta.





Podzielonogórskie cuda przyrody- rezerwat Zimna Woda

Rezerwat Przyrody Zimna Woda jest położony ledwie kilka km od granic miasta, przy południowej „obwodnicy” Zielonej Góry, obchodzącej nasze miasto od południa. Nie są to specjalnie uczęszczane okolice, stąd i rezerwat jest raczej nieznany.

Ów rezerwat to wielki świerkowy las, ale las bardzo wielkich świerków. Jest takich lasów w podzielonogórskich lasach miejskich kilka, ale tylko ten obszar objęto ochroną. Istotnie, jest to chyba las największych świerków.

Jak podają encyklopedie, rezerwat
„został utworzony w 1959 roku na powierzchni 31,55 ha. W 1989 roku powiększono
go do 88,69 ha. Celem ochrony jest zachowanie fragmentu lasu liściastego typu
olszowego, naturalnego pochodzenia. Przedmiotem ochrony jest typowy łęg
jesionowo-olszowy. (…) Granicą rezerwatu biegnie niebieski szlak turystyczny,
który daje możliwość bezpośredniego kontaktu z unikalną roślinnością. Przez
rezerwat przechodzi także "droga prezydenta" zwana też "drogą królewską", wzdłuż
której rosną potężne dęby i jesiony”

Teraz w ogóle widzę że przeszliśmy się szlakiem turystycznym prowadzącym granicą owego terenu. Na drogę królewską nie trafiliśmy.



















Wiadukt przez Odrę w Bytomiu Odrzańskim- topowy absurd naszego województwa


W kategorii dziwactw i natręctw tego województwa most nad Odrą w Bytomiu winien zająć miejsce czołowe. Także dlatego że żelazne belki na wiadukcie donikąd, nawet pomalowane, tkwią tam niemal 60 lat. Wyobraźcie sobie że mieszkacie w takiej kamieniczce przy takim nieukończonym wiadukcie przez całe życie.

Dziw że ktoś jeszcze maluje te żelazne bele, wciąż powtarza mantrę o odbudowie mostu. Na razie przez rzekę można przedostać się łodzią. Wiadukt został wysadzony w styczniu 1945 roku przez wycofujące się wojska niemieckie. Jest nieodbudowany mimo prób sprzed 50 lat.


Fot. Zapomniany wiadukt przez Odrę- resztki dzisiejsze (zdjęcie ze strony www: http://fortyfikacje.legnica.pl/ )


Poniżej: zdjęcia z dnia wczorajszego




A to pocztówki z lat 1920-1930:






Osoba siedząca koło mnie dziwi się na niezwykłą rozpiętość tego mostu. Że przekracza cały główny nurt bez jednego filaru w rzece. Najpierw osoba ta, wiedząca jak się oblicza mosty i poszczególne elementy konstrukcyjne, nie chciała wierzyć że most nie miał podpory w środku, dopiero kolejne pocztówki ją przekonały. Powyższa pocztówka nosi stempel pocztowy z 1912 r.


niedziela, 12 kwietnia 2009

Multimedialna wizyta w kożuchowskiej farze

Kościół parafialny pw. NMP w Kożuchowie– został on wybudowany w XIII wieku jako skromna, kamienna, jednonawowa budowla (wg legendy miał powstać z fundacji Bolesława Krzywoustego już w 1125 roku). Wielokrotne przebudowy, modernizacje,
rozbudowy spowodowały że dzisiaj kościół jest trzynawową budowlą z kamienia i cegły. Główna bryła kościoła utrzymana jest w stylu gotyckim, wieża i jej dach prezentują styl barokowy natomiast sklepienie nawy oraz prezbiterium
przebudowane zostało w epoce renesansu. (wg Wikipedii)

Bytom Odrzański- podzielonogórska perełka architektury

Bytom nad Odrą, Beuthen an der Oder to ongiś znaczące miasto, szczególnie w we wczesnym średniowieczu. Wzmiankowany jako gród już w 1005 roku. Oto co o nim nabajdurzył Gall Anonim, średniowieczny pisarz propagandowy dynastii piastowskiej:

„(...) A gdy chciał ze sprawionymi szykami wyminąć gród Bytom, jako niemożliwy do zdobycia ze względu na obwarowania i naturalne położenie wśród opływających go wód i oblegających moczar i bagien, niektórzy słynniejsi z jego rycerzy
zboczyli pod gród, pragnąc okazać w Polsce swą cnotę rycerską, a wypróbować siły i odwagę Polaków. A grodzianie, otwarłszy bramy, wyszli naprzeciw z dobytymi mieczami, nie obawiając się ani mnogości różnorodnych wojsk, ani napastliwości Niemców, ani obecności samego cesarza, lecz czołowo stawiając im odważny i mężny opór. Widząc to cesarz niesłychanie się zdumiał, że tak ludzie bez zbroi
ochronnej walczyli gołymi mieczami przeciw tarczownikom, a tarczownicy przeciw
pancernym, spiesząc tak ochoczo do walki jakoby na biesiadę. Wtedy jakoby
rozgniewany na zakusy swoich rycerzy cesarz posłał tam kuszników i łuczników,
aby przynajmniej przed ich groźbą grodzianie ustąpili i cofnęli się do grodu. Ale Polacy na pociski i strzały zewsząd lecące tyle zwracali uwagi co na śnieg
lub na krople deszczu. Tam też cesarz po raz pierwszy przekonał się o odwadze
Polaków, bo nie wszyscy jego rycerze wyszli cało z tej walki. (...)”.
Bytom był niemiecki i czeski, od 1742 roku należał do Prus. Działało tutaj słynne w Europie gimnazjum kalwińskie nadające tytuł bakałarza i magistra. Miasto polskie od 1945 r.


Hotel pod Lwem

Rynek







Fot. Fontanna na ryneczku

Z wizytą na Białej Górze- filmy + zdjęcia

Główna atrakcja okolicy za Niemca, stały element przedwojennych kalendarzy ojczyźnianych. Dziś zapomniana, bo także i trudnodostępna, oto Biała Góra, do której da się jednak dojechać plącząc się w labiryncie leśnych dróg.






























Jak podaje strona PTTK, Biała Góra położona jest u ujścia Śląskiej Ochli do Odry. Wznosi się ona na 100 metrów npm, a więc ma względną wysokość od koryta Odry jakieś 70 metrów. Nazwana jest, jak podaje owa strona, od kwitnących na niej licznych akacji, choć nazwa to jeszcze przedwojenna.

Ofiary z dzieci wykopane w Wale Klenickim

O znaleziskach starych garnków i szkieletów ofiar z dzieci w Wale Klenickim chciałem kiedyś już napisać, ale nie znalazłem literatury w języku polskim. Dostępne są praktycznie tylko dokumenty w jęz. niemieckim.

Garnki tu znalezione datuje się na VII wiek naszej ery. A więc okres wielkiej wędrówki ludów, kiedy to z tych ziem wywędrowały plemiona germańskie a przybyły słowiańskie.
Badacze starych garnków i skorup twierdzą, jak niejaki p. Petersen, że znaleziska w Klenicy potwierdzają tezę o tym że ceramika wczesnych Słowian bezpośrednio nawiązuje do ceramiki plemion Wandalów z okresu Wielkiej Wędrówki Ludów. Podaje się że jest to znalezisko unikalne i jedyne w swoim rodzaju. Jest to najstarsze znalezisko słowiańskich śladów na tych ziemiach. Inne znaleziska datowały rozpoczęcie się kultury słowiańskiej o stulecie później.

Inne ciekawe odkrycia przedwojennej archeologii na tych ziemiach to wał grodziska w Popęszycach k. Nowej Soli, również zasiedlonego od VII wieku n.e. O randze znaleziska niech znaczy fakt że od tamtego czasu całą kulturę tych ziem tamtego okresu określano mianem tornowsko- klenickiej.

Znaleziono tam też ofiary z dzieci. Jak donosi portal „Racjonalista.pl”:

Bogato i intrygująco prezentują się znajdywane w 2007 r. tzw. ofiary zakładzinowe. Warto zacząć od Klenicy koło Bojadeł. Tam odkryto w grodzie wstępnie datowanym na IX w., należącym zapewne do plemienia Obrzan (pierwotnie obstawiano Dziadoszan), dwie ofiary zakładzinowe. Pod starszym umocnieniem wału odkryto dwie czaszki dziecięce, zaś pod wałem młodszym fragment poroża jelenia. Ponadto znajdowała się tam ceramika typu Tornow-Klenica. Ofiara zakładzinowa z dzieci to jedyny taki znany przypadek w Polsce z tego okresu.
Wg http://www.racjonalista.pl/doc.php/s,6125


L I T E R A T U R A
  1. Antosik Grzegorz, „Pogańskie praktyki Słowian w świetle odkryć archeologicznych w roku 2007”, on-line: www.racjonalista.pl/doc.php/s,6125
  2. Petersen, E.: „Der Burgwall von Kleinitz, Kr. Grünberg.” W: Altschlesien, rocznik. 7, S. 59-75.
  3. F. Biermann, A. Kieseler & D. Nowakowski „Neue Forschungen am Burgwall Kleinitz (Klenica, pow. zielonogórski) in Niederschlesien, Polen. Ein Vorbericht“ w EAZ, rocznik 49, 2008
Fotografie z przedwojennych "Heimatkalender" (kalendarzy ojczyźnianych):




Z wizytą w Nowym Salzburgu (Nowej Soli)

Warzelnię soli zlikwidowano w Neusalzburgu (dziś Nowej Soli) zlikwidowano po 1650 roku. Sama osada istnieje od 1585 roku, kiedy to wzmiankowano ją po raz pierwszy. Później powstały tu fabryki kleju, nici i przede wszystkim huta żelaza.

Hutnictwo w Nowej Soli dziś to przede wszystkim Dozamet, nienajlepiej działająca odlewenia. Z fabryki nici pozostały poniższe ruiny:

Poniżej: zdjęcia historyczne dokumentujące rozwój hutnictwa stali w Nowej Soli:





Zakłady tekstylne:

Ilu mieszkańców mieszka wg ciebie w Zielonej Górze?