wtorek, 27 stycznia 2009

Na Skyscrapercity - Forum Wieżowców o zielonogórskiej SKM

Na forum Skyscrapercity dyskutowano na temat idei Szybkiej Kolei Miejskiej w Zielonej Górze i celowości uruchomienia linii prowadzącej z dworca PKS przez os Łużyce do ul. Ogrodowej- 1 Maja.


Link:

http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?t=765212


Oto propozycja internauty Falubaza z tego wątku- jak on widzi wykorzystanie nieużywanych torów w mieście do transportu miejskiego:


Nowy portal z zapowiedziami imprez w Zielonej Górze

Czy będzie zielonogórskim Aktivistem? Na razie "wara nie opada", a layout nieco średniowieczny i mroczny. Nie ma wszystkich imprez. Kilka takich inicjatyw w ZG już mieliśmy (deptak.us czy tonight.pl choćby) i z racji tamtych doświadczeń obawiam się o los tej nowej inicjatywy. Jak na razie, po zapowiedzi imprez w ZG zerkam raczej na grono.net.


linki: http://www.freenight.pl/ oraz http://freenight.zgora.pl/

poniedziałek, 26 stycznia 2009

Mieszkańcy ZG nie zauważają jak bardzo zostajemy w tyle

Ciekawa wypowiedź o Zielonej Górze na forum Gazety Wyborczej:

(...) Mieszkańcy ZG zatrudnieni głownie w instytucjach budżetowych (szpital wojewódzki, UZ, urzędy, szkoły) i usługach (markety, sklepy, przedstawicielstwa handlowe) nie zauważają jak bardzo ZG zostaje w tyle - liczba ludności systematycznie maleje. Owszem sporo nowych ludzi napływa (głownie po studiach na UZ) ale o wiele szybciej ubywa, bo umierają emeryci dawnych zakładów przemysłowych, których praktycznie nie ma już w ZG.
(por. http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=73&w=90350134&a=90353982 )

sobota, 24 stycznia 2009

Ekonomia? A kogo obchodzi ekonomia? O tym że budżet Zielonej Góry jest skandalem...

Czy drogi na siebie aby zawsze zarabiają? Czy ktoś wydanie 140 mln PLN poprzedza jakimikolwiek analizami ekonomicznymi? Czy niespotykana w Europie drogowa rozpusta Zielonej Góry nie jest aby zdecydowaną przesadą nie mającą żadnego ekonomicznego uzasadnienia, a jedynie osobisty interes nie potrafiących żyć bez swoich samochodów tutejszych radnych czy prezydenta miasta?

Dziwię się że obecne władze planują taką drogową gigantomanię. Przecież w Zielonej Górze nie ma nawet podstawowej oferty kulturalnej! Wymiera zaniedbane i obskórnie oblepione azjatyckimi szyldami reklamowymi centrum miasta, które aż się prosi o przerobienie na estetyczną i elegancką dzielnicę eleganckich pasaży handlowych mogących konkurować z podmiejskimi centrami handlowymi. A Wagmostaw? A odbudowa Grzybka? A wyciąg narciarski? Setki ulic w mieście wołają o pomstę do nieba. Choćby zaniedbana starówka- jakaś Lisowskiego, Masarska, Kupiecka. Świętej Jadwigi. Jak tutaj ma działać biznes- kluby, knajpy, kawiarnie, skoro starówka pilnie wola o rewitalizację?

Nie wspominam o wydatkach na przyciągnięcie inwestorów. Przecież w akademickim inkubatorze przedsiębiorczości nie ma miejsc. To chyba skandal- z jednej strony wydawać lekką ręką sto milionów, a z drugiej narzekać, że to miasto biznesmeni i inwestorzy omijają szerokim łukiem. Jeśli ja decydowałbym o miejskich wydatkach, to w pierwszej kolejności poszłyby na inkubatory przedsiębiorczości, na wsparcie uniwersytetu aby zaczął uczyć też ekonomii. Złożyłbym jako miasto ofertę obu tutejszym uczelniom, że miasto ufunduje katedrę z dobrym ekonomistą. Nasze miasto pilnie potrzebuje choć jednego znanego ekonomisty na miejscu, a nie dojeżdżającego skądśtam.

Ale nie. Budujemy drogi. Pan Kubicki nie potrzebuje ekonomicznych ekspertyz, wyliczeń czy dana droga jest opłacalna. A że drogi nie są najlepszym pomysłem na wykorzystanie gruntu w miastach, ekonomiści miast mówią od lat. Przytaczają doświadczenia Amerykańskie, gdzie nadmierne stawianie na motoryzację indywidualną sprawiło że są wielkie aglomeracje gdzie tylko co 100-na czy 200-na osoba jeździ transportem zbiorowym. Ich dawne historyczne centra miast wymarły, nie były w stanie konkurować z przystosowanymi do terenochłonności samochodu osobowego nowymi dzielnicami na przedmieściach. Recepta jest jedna- kazać kierowcom płacić za wszystkie koszty, w tym budowy dróg, To szybko uczy ich korzystać z komunikacji miejskiej. Ale p. Kubickiego stać na luksus który obcinają samorządy w Europie Zachodniej.



Oto najważniejsze zdaniem prezydenta inwestycje drogowe do zrealizowania w latach 2009-2011:
* budowa drogi łączącej Szosą Kisielińską z węzłem
północnym S3 (koszt - 19 mln zł, realizacja w latach 2009-2011)
* przebudowa ul. Sienkiewicza (3,5 mln zł, 2009)
* budowa drogi łączącej ul. Botaniczną z ul. Wyszyńskiego (11,8 mln zł, 2009-2010)
* przebudowa Trasy Północnej (24,6 mln zł, 2009-2010)
* przebudowa ul. Sulechowskiej wraz z wiaduktami (15 mln
zł, 2009-2010)
* przebudowa ul. Jędrzychowskiej (etap I - 6 mln zł, 2009,
etap II - 17 mln zł, 2010-2011)
* przebudowa ul. Batorego od ronda Stefana
Batorego do granic miasta (6,6 mln zł, 2009-2010)
* budowa drogi łączącej Jędrzychów z Raculką i Kisielinem (23 mln zł, 2009-2011)
* budowa trasy rowerowej "Zielona Strzała” (2,2 mln zł, 2009-2011)
* przebudowa ul. Jaskółczej (5,1 mln zł, 2010)
* budowa ul. Źródlanej (6 mln zł, 2010-2011)

Źródło: Artur Matyszczyk, Przemysław Kobus, "Na drogi pójdą miliony" , gazetalubuska.pl data: 21 styczeń 2009



Prezydent J. Kubicki planuje kolejną rozbiórkę torów kolejowych na terenie miasta. Zaplanował w jej miejscu "Zieloną Strzałę" choć przyznam że wolałbym by lepiej nie robił tam nic. Skoro reaktywacja przedwojennego szynowego transportu zbiorowego na terenie miasta go nie interesuje, to można chociaż nie niszczyć.

Niedawno zaasfaltowano tory kolejowe na ul. Kraszewskiego, mimo że na parkingu przy Polskiej Wełnie nie można stanąć samochodem. Autobus szynowy byłby dziś jak znalazł. Ale postkomuniści konsekwentnie rozbierali tory- to nie kto inny jak Listowski nakazał rozbiórkę wiaduktu kolejowego nad ul. Sikorskiego- Kożuchowską.

Dziś stare tory służą za śmietnik. Decyzja Kubickiego jest tym samym co wyrzucenie z przedwojennego mieszkania zatkanego i brudnego przedwojennego sedesu, by zamiast niego za przeproszeniem srać do dziury w ziemi. Niektórzy bowiem do sedesów nie dorośli- za wysoka technika. Ci ludzie nie zdają sobie w ogóle sprawy co tak naprawdę mają i że coś co już istnieje w Zielonej Górze kosztem setek milionów budowano w Poznaniu (trasa PST, inaczej Pestki). Ci ludzie sami wystawiają świadectwo swojej wiedzy i kompetencjom.

Gdyby Zielona Góra leżała w Czechach czy w RFN, na 100 % do Jędrzychowa dojeżdżalibyśmy dziś kolejką miejską. Ale Polska to inny, bardzo katolicki kraj, nie szanujący ani środowiska, ani energii, nie dbający o transport zbiorowy, który w Polsce w większości się rozpadł. W mojej opinii protestantyzm niesie inne wartości (sam protestantem nie jestem). Wiele o tym pisał Max Weber, zresztą za przykład skutków doktryny katolickiej obrał Polskę.

Rastuchy z Wrocławia atakują. Zabiją cię z dreda

Naturalsów chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Paxon, Janas czy Mesajah to największe gwiazdy polskiego ragga czy densholu. Ich ostatnie nawijki- jak choćby „Rasiści” czy „Poczuj w sobie lwa” pokazują że ziomy z Wro wcale nie tracą lwich pazurów. Zresztą pokazują co potrafią na One Love, gdzie są główną gwiazdą ściągającego po kilkanaście tysięcy osób wrocławskiego mega-dżampu raggowo-densholowo-regałowego.

Tak poza tym powiem że miałem ongiś okazję podróżować z nimi koleją z gorzowskiego Reggae nad Wartą (poniżej ich foto z tego wlaśnie festiwalu) i są to niemożliwie mili i uduchowieni ludzie. Tak więc- nic tylko zaprosić! Jaaaah!






31 stycznia 2009 w zielonogórskim klubie studenckim KOTŁOWNIA wystąpi czołowa polska formacja reggae Natural Dread Killaz !!! Support zapewni Big Man Tryton (BBN).
Bilety w cenie 15 zł do nabycia w Muz-Art oraz Pro-Rock, 20zł w dniu
koncertu.Start 20:00.

Warsztaty Capoeiry



Miasto: Zielona Góra
Miejsce: Zespół Szkół Elektronicznych, Staszica 2
Data: 2009-02-07
Godzina: 12:00
Ceny biletów: 20 zł

Opis
Jesteśmy zielonogórską sekcją jednej z największych w europie grup capoeiry, sztuki walki zawierającej w sobie cały dorobek kultury brazylijskiej łącznie z tańcem muzyką i śpiewem. Postanowiliśmy zorganizować warsztaty dla osób początkujących aby przybliżyć tą wspaniałą sztukę walki i kulturę Brazylii mieszkańcom Zielonej Góry.

wg izg.pl

piątek, 23 stycznia 2009

Kablówka, reżim, dotacje a wolność mediów

W Zielonej Górze jest telewizja kablowa, znana z tego że utrzymują ją w znacznej mierze władze miejskie dotacją 120 tys. PLN rocznie (Och, gdyby ją dotowali tak jak TVN z okazji winobrania czyli ok 400 tzs. PLN!)

Oczywiście gdy się jest osobą z ulicy, nawet coś robiącą i mającą chęć skrytykowania owych radnych, to niespecjalnie nas w niej pokażą. A teraz- ot, władza się pożarła z ową stacją kablową. Jedna najprawdopobobniej upadnie. Oto wiele wyjaśniający na temat problemów z wolnością słowa w tym miecie fragment komentarza do całej afery tutejszego z forum GW:

"Niech Kotalla przeprosi prezydenta i po sprawie. A niewygodne wątki
dla Kubickiego cenzuruje. Bez tych pieniędzy firma upadnie (...)"

poniedziałek, 19 stycznia 2009

Zieloni dla Zielonej Góry

Propozycja programu do wyborów komunalnych zielonych kandydatek i kandydatów do Rady Miejskiej



Szanowni Państwo
Oddaję do dyspozycji Państwa, jako mieszkańców, draft- wersję wstępną programu wyborczego partii Zieloni 2004 dla miasta Zielona Góra. Jednocześnie pragnę zaapelować do zgłaszania Państwa propozycji do niniejszego dokumentu, oraz Państwa kandydatur do Zielonej Rady Miejskiej.

Chcemy wreszcie pokazać że nasze miasto może wreszcie dogonić inne ośrodki regionu oraz stać się miastem ekologicznym i atrakcyjnym także dla młodych osób. Chcemy powstrzymać emigrację młodych osób z naszego miasta poprzez stworzenie miasta tolerancyjnego, kulturalnego, gospodarczego, ekologicznego i taniego. Zapraszamy do wstąpienia w nasze szeregi!

Adam Fularz,
Zieloni 2004, Zielona Góra


Zielona Góra miastem uniwersyteckim

Problem naszego miasta w walce o studentów jest kiepska promocja naszego uniwersytetu w kraju oraz skrajnie nieatrakcyjne życie studenckie. Zdecydowana większość kadry dojeżdża do Zielonej Góry z ościennych aglomeracji na kilka godzin wykładów, poza tym osób tych nie ma w naszym mieście, nie wnoszą one nic do jego debat, polityki, życia kulturalnego i gospodarczego. Uniwersytet jest, ale jakby go nie było. Profesorów osiadłych na stałe w Zielonej Górze można policzyć na palcach. Jest miło widzieć ich zaangażowanie w poprawę jakości życia mieszkańców, lecz wciąż mieszkający na miejscu wykładowcy to nikły odsetek.

Zielona Góra potrzebuje prawdziwego uniwersytetu

Uniwersytetu z kadrą mieszkającą na miejscu, a nie dojeżdżającą na kilka godzin. Uniwersytetu, który jest prawdziwą społecznością, a nie jedynie niezreformowaną państwową instytucją. Uniwersytetu, którego kadra nie boi się być kontrowersyjna, zajmować odważne stanowiska w ogólnokrajowych debatach. Tylko gdy głos kadry naszego uniwersytetu stanie się słyszalny w kraju, nasz uniwersytet ma szanse zwiększyć swoją niską rozpoznawalność i zyskać popularność.

Nowe kierunki nauczania

Za bezwzględne uznajemy otwarcie nowych kierunków nauczania: prawa, ekonomii, ekonomiki przedsiębiorstw. Nasza uczelnia powinna przygotowywać kadry które rozwiną tutejszą gospodarkę. Zarządzanie i marketing to wciąż niewiele. To na te kierunki należy położyć największy nacisk. Nasz Uniwersytet musi zapełnić lukę po brakującej w naszym mieście akademii ekonomicznej. Kształcąc kadry które są w stanie zorganizować w naszym mieście miejsca pracy inwestujemy w rozwój. Osiągniemy to poprzez odebranie uczelni wszelkich komunalnych subwencji i form wsparcia jeśli kierunki takie nie powstaną.

Biblioteka Uniwersytecka

Jest miejscem w którym kwitnie towarzyskie życie studenckie, wre praca naukowa, jest to epicentrum uczelni. W Zielonej Górze jej w zasadzie nie ma. Sądzimy że biblioteka taka może powstać w prywatnym budynku Polskiej Wełny, dziś niewykorzystanym (centrum handlowe wykorzystuje jedynie nowobudowany obiekt), lub poprzez przebudowę Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej przy ul. Wojska Polskiego i dodanie do tej budowli kolejnego gmachu. Chcemy biblioteki o rozmiarach i architekturze co najmniej na poziomie Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego lub Uniwersytetu Viadrina we Frankfurcie.

Życie studenckie

Przed kilku laty zamknięto połowę klubów studenckich w Zielonej Górze. Inne są źle zarządzane. Kluby studenckie, przede wszystkim „Kotłownia” przejdą na własność organizacji powołanej i zarządzanej przez studentów, jak to ma miejsce w innych miastach. Samorząd miejski przeznaczy dla nich fundusz grantów, tak by organizacje studenckie mogły występować o środki na ściąganie do miasta poszczególnych zespołów czy innych wykonawców. Miasto zwolni kluby na terenie kampusu z wszelkich opłat i podatków (o ile to możliwe) celem rozwoju kultury studenckiej. Przekaże też wolne lokale na kluby organizacji studenckich lub też wynajmie komunalne lokale nadające się na kluby po symbolicznych cenach dla osób będących studentami uniwersytetu.

Podlizać się studentom

Miasto wespół z uczelnią zorganizuje dla studentów bank stancji i miejsc w mieszkaniach studenckich wzorem innych miast uniwersyteckich. W ciągu pierwszego roku rządów powstaną ścieżki rowerowe do kampusów oraz parkingi rowerowe przy wszystkich budynkach uniwersytetu. Tak jak w innych miastach uniwersyteckich, studenci będą bezpiecznie mogli poruszać się rowerami na terenie miasta. Powstanie komunikacja nocna przeznaczona przede wszystkim pod potrzeby studentów, i będzie działać w okresie październik- czerwiec.

Miasto wespół z uczelnią stworzy wzorem Frankfurtu nad Odrą wspólną ofertę treningowo- sportową, co najmniej kilkadziesiąt różnych rodzajów aktywności sportowej dla studentów i innych aktywnych mieszkańców miasta. W parku Poetów, Wzgórzach Piastowskich oraz w lasach za campusem przy ul. Wojska Polskiego wyrównane zostaną trakty leśne tak by umożliwić uprawianie joggingu. Inne parki miejskie przy uczelniach również zostaną dostosowane do potrzeb piknikujących studentów, bez niszczenia często cennego poszycia, np. bluszczu w Parku Poetów. Miasto zbuduje dodatkową infrastrukturę sportową- boiska, korty tenisowe, skateparki- przy kampusach studenckich.

Studenci zagraniczni

Zielona Góra ma skrajnie mały odsetek studiujących z zagranicy. Celem polityki zielonych członków i członkiń rady miejskiej będzie zmiana tych dysproporcji, tak by przynajmniej 20- 30 % studiujących pochodziło z zagranicy. Zwiększona zostanie rotacja studentów programów Erasmus/ Sokrates, także poprzez lepszą promocję Zielonej Góry jako miasta dla studentów zagranicznych w Internecie. W tym celu absolutnym priorytetem jest wprowadzenie na kilku najpopularniejszych kierunkach programów w języku angielskim, tak by przyciągnąć tych studentów ofertą dydaktyczną. Z czasem uczelnia musi stworzyć płatne programy nauczania dla studentów obcojęzycznych oraz zatrudnić odpowiednią ilość kadry obcojęzycznej. Także polscy studenci odbywaliby część kursów np. w języku angielskim.

Miasto i sprawy uniwersytetu

Autonomia uczelni nie oznacza że miasto przestaje być interesariuszem patrzącym dokładnie na ręce samorządu tutejszej uczelni. Miasto musi i będzie kontrolować uczelnię. Planujemy zatrudnienie profesjonalnych konsultantów, którzy wespół z uczelnią lub bez niej zaplanują jej rozwój, oraz zaproponują zmiany jakie zajść muszą w ofercie dydaktycznej. Konsultanci sprawdzą kwalifikacje zawodowe kadry dydaktycznej, a miasto musi zmusić uczelnię do pozbycia się tej kadry która nie gwarantuje odpowiedniego poziomu nauczania i nie prowadzi np. pracy badawczej. Miasto musi przestać być bierne w sprawie uniwersytetu.

Planujemy przekształcenie uniwersytetu z państwowego w fundację, wzorem sąsiedniego uniwersytetu Viadrina. Usprawni to zarządzanie tą uczelnią, umożliwi lepszą wydajność pracy i redukcje w liczbie pracowników nienaukowych, administracyjnych. Uniwersytet może np. zlecać prowadzenie księgowości firmom zewnętrznym. Konieczny zakres zmian określą konsultanci, dokonując ich wyboru zadbamy by dokonali rygorystycznej oceny jakości kadry naukowej. Miasto nie powinno się wahać przed krytyką uniwersytetu wobec opinii publicznej, jeśli zajdzie taka potrzeba. Należy skończyć z wzajemnym podlizywaniem się.

Zielona Góra miastem gospodarki

Obecnie Zielona Góra żyje z handlu. Szacujemy że miasto opuściło około 30 % osób z młodszych pokoleń (25- 35 lat) i liczba mieszkańców skurczyła się do nieco ponad 90 tysięcy mieszkańców. Brak tu badań- są to nasze szacunki na podstawie analizy miejsca przebywania byłych uczniów zielonogórskich szkół (wg portalu Nasza Klasa).

Brak miejsc pracy oznacza spadek liczby mieszkańców. Jest to oczywiste, choć nie wszyscy politycy mają styczność z rzeczywistością. Zielona Góra jest wg nas obecnie najbardziej zapóźnionym gospodarczo miastem Zachodniej Polski (poza Wałbrzychem).

Mała i średnia przedsiębiorczość

Miasto dokona wyprzedaży wszystkich wolnych parcel budowlanych w centrum miasta. Przy niektórych ulicach (np. ul. Batorego od ul. Dąbrowskiego do ul. Jana z Kolna) wolna jest co trzecia parcela. Liczba niezabudowanych parcel i posesji które miasto może sprzedać, jest przeogromna. Umożliwi to rozwój inwestycji w Zielonej Górze.

Miasto nie będzie określać w planie zagospodarowania przestrzennego funkcji poszczególnych terenów inaczej niż „teren wielofunkcyjny”. „Zoning” jaki obecnie stosuje się w planowaniu przestrzennym miasta, pochodzi z przedwojennej Karty Ateńskiej i jest elementem zarzuconego już podejścia do urbanizmu. Nowy urbanizm zakłada dopuszczenie mieszania się funkcji jakie spełnia teren, ogranicza się jedynie lokalizację obiektów generujących efekty zewnętrzne (hałas, zanieczyszczenia) co dziś już dotyczy niewielkiej części aktywności gospodarczej. Tereny więc będą oznaczone jako wielofunkcyjne. Miasto nie będzie ingerować jeśli nie będzie efektów zewnętrznych (spalin, hałasu etc.). Umożliwi to mniej skrępowany rozwój przedsiębiorczości w mieście.

Miasto informatyki

Za celowe uznajemy wspieranie inkubatorów przedsiębiorczości, planujemy co najmniej 2-3 takie kompleksy w Zielonej Górze. Uznajemy za celowe postawienie na rozwój kilku branż technologicznych, w szczególności programistycznych, informatycznych, elektronicznych. Zakładamy zwolnienie ich z wszelkich podatków i opłat lokalnych na wiele lat oraz oferowanie grantów dla młodych firm z funduszy miejskich. Miasto musi nająć kompetentne firmy które ściągać będą inwestorów wysokich technologii oraz firmy informatyczne do naszego miasta. Zielona Góra winna być miastem informatyki i elektroniki.

Zdrowa gospodarka

Celem polityki władz miejskich musi być prywatyzacja Lumelu. Obecnie firma ta nie ma dobrej renomy, nie rozwija się, nie jest innowacyjna w takim stopniu jak inne firmy z tej branży. W żywotnym interesie miasta jest jak najszybsza prywatyzacja tej firmy i pozyskanie dla niej inwestora strategicznego, i to będzie celem lobbingu zielonych władz miejskich. Miasto straciło już dostatecznie dużo przemysłu (np. Polon, Zefam) by pozwolić sobie na takie zaniedbania.

Globalni inwestorzy

Miasto musi walczyć o globalnych inwestorów- koncerny informatyczne i elektroniczne. Miasto musi zrzec się od tych firm podatków na wiele lat. Zakładamy że Zielona Góra powinna mieć co najmniej 3-4 centra programistyczne dużych firm. Miasto musi też wspierać produkcję nowych kadr programistów na tutejszych uczelniach wyższych. Do tych wszystkich sektorów nie jest wymagana wielka powierzchnia. Na terenie miasta muszą za to powstać kompleksy biur i laboratoriów oraz instytuty badawcze.

Sądzimy że uzupełnieniem oferty miejsc pracy mogą być call-centers, centra finansowo- księgowe obsługujące duże koncerny etc. Przy obecnym deficycie powierzchni miasto ma ograniczone możliwości pozyskania branż terenochłonnych. Z uwagi na dopiero się rozpoczynające procesy globalizacji wejście w takie branże typowo produkcyjne nie jest nawet zalecane.

Mikroprzedsiębiorczość

Chcemy uruchomić ogromne zasoby tzw. ”kapitału uśpionego” jakie drzemią w tym mieście. Ferdynand de Soto, peruwiański ekonomista tak określa kapitał który nie pracuje. Takim kapitałem są np. zasoby mieszkaniowe Zielonej Góry. Są one komunalne, więc mieszkańcy nie mogą nimi obracać, nie mogą ich zastawić by uzyskać kredyt.

Zakładamy całkowite pozbycie się przez miasto wszelkich budynków i lokali, całkowitą likwidację miejskiego „śmietnika na nieruchomości” (jak określił miejski zarząd budynków jeden z lewicowych polityków) który w istocie jest wielka zamrażarką kapitału tutejszych mieszkańców. Uwolnimy go, mieszkańcy będą go mogli uzyskać nawet za ułamek kosztów, byle tylko skończyć z gospodarką socjalizmu i jej marnotrawstwem, byle tylko umożliwić im „uwolnienie” tego kapitału. Zakładamy likwidację ZGKiM w ciągu dwóch lat od objęcia rządów. Jeżeli pozostaną jakieś komunalne lokale, wzorem Ostrowa ich zarząd zostanie przekształcony w spółkę i wystawiony na Centralnej Tabeli Ofert.

Z ubocza do centrum

Zielona Góra jest dziś na uboczu szlaków transportowych. Już w latach 30-tych XX wieku dawna Reichstrasse 5 z Berlina do Wrocławia przez nasze miasto została zastąpiona autostradą przebiegającą 50 km bardziej na południe. Jedyny ważniejszy szlak transportowy, trasa kolejowa Berlin- Kraków, w latach 90-tych XX wieku ominął Zieloną Górę. Pociągi dalekobieżne już od dekady nie kursują na trasie Wrocław- Szczecin przez Zieloną Górę, jeżdżąc przez Żary i Żagań. Nie ma też niemal żadnego kolejowego ruchu tranzytowego do RFN. Zielona Góra wypadła z sieci globalnych połączeń, także na wskutek niezwykłego lenistwa władz miasta, braku jakiegokolwiek lobbingu, dalekowzroczności polityki kończącej się na granica miasta.

Obalić monopole

Za kluczowe uważamy zaangażowanie się w obalenie szkodliwego dla miasta monopolu PKP. Miasto musi lobować we władzach samorządowych o rozpisywanie przetargów na wykonywanie usług przewozowych na liniach kolejowych, musi tępić korupcyjne praktyki przekazywania dotacji bez rozpisywania przetargu. Miasto musi zabiegać u innych przewoźników kolejowych- np. niemieckich, o otwarcie połączeń kolejowych do Zielonej Góry. Rynek pociągów międzynarodowych jest uwolniony dla konkurencji od 2010 roku.

Miasto musi walczyć o poprawę stanu infrastruktury kolejowej poprzez lobbing w sejmie. Dziś ruch na zdewastowanej linii Wrocław- Szczecin przez Zieloną Górę nie istnieje, zamarł, a pociągi kursują inną trasą przez Poznań, która wielokrotnie była modernizowana. Kolej dalekobieżna z Zielonej Góry istnieje jedynie częściowo w relacji do Poznania, choć też niemalże nic tu nie kursuje- np. pomiędzy 16-tą a 21.24 brak jest jakichkolwiek połączeń (dane z listopada 2008). Jest to efekt braku konkurencji na lubuskich torach, i korupcyjnych praktyk Urzędu Marszałkowskiego. Władze miasta muszą nazwać te praktyki po imieniu i pokazać, jacy politycy ponoszą winę za marginalizację naszego miasta.

Kolej dalekobieżna

Priorytetem lobbingu zielonych władz miasta jest modernizacja „Odrzanki”, przywrócenie pociągów Wrocław- Berlin przez Zieloną Górę oraz ożywienie połączenia kolejowego z Łodzi przez Kalisz, Ostrów Wielkopolski, Leszno, Zieloną Górę do Berlina. W dalszej perspektywie powinny powrócić dalekobieżne połączenia Szczecin- Jelenia Góra przez nasze miasto. Budowa tej obwodnicy powróci na „krótką listę” realizowanych projektów (dziś jej realizacja jest zagrożona).

Miasto musi także walczyć o remont linii kolejowej Czerwieńsk- Guben, która w przeszłości była ważnym korytarzem transportowym regionu. Muszą powrócić pociągi Cottbus- Zielona Góra- Poznań dojeżdżające z Poznania do Zielonej Góry i zmieniające tu bieg po zbudowaniu kolejowej obwodnicy Czerwieńska. Planujemy także lobbing za wprowadzeniem bezpośrednich pociągów pospiesznych (realizowanych autobusami szynowymi) ze Zgorzelca przez Żary, Zieloną Górę do Poznania. Podobne szybkie połączenia dalekobieżne mogą łączyć Zieloną Górę z Jelenią Górą oraz Rep. Czeską. Planujemy że miasto będzie lobowało za reaktywacją równoległej do S3 trasy kolejowej ze Szczecina przez Stargard, Pyrzyce, Myślibórz, Gorzów, Międzyrzecz, Zbąszynek, Sulechów, Zieloną Górę, Głogów, Lubin, Legnicę, Marciszów do Czech.


Kolej regionalna

Czasy kiedy Zielona Góra była węzłem kolejowym, odeszły do przeszłości już w połowie lat 90-tych. Chcemy obalenia monopolu PKP, dzięki czemu pojawią się wystarczające środki by pociągi- szynobusy pomiędzy Żarami a Zieloną Górą będą mogły kursować co 60 minut. Władze miasta we współpracy z władzami samorządowymi muszą zmusić PKP Polskie Linie Kolejowe do podjęcia remontu tej linii i znacznego podniesienia prędkości.

Chcemy powrotu bezpośrednich połączeń kolejowych z Zielonej Góry do Lubska, Gubina, Kożuchowa, Wolsztyna (przez Nową Sól jak i przez Sulechów), Świebodzina, Żagania przez Bieniów (a nie przez Żary). Miasto musi włączyć się w walkę o ożywienie tych połączeń. Dobrze funkcjonująca kolej zamieni ościenne miasta w satelity Zielonej Góry, ich mieszkańcy będą masowo codziennie dojeżdżać do pracy.

Szybka Kolej Miejska

Dlategoteż miasto doprowadzi do powstania Szybkiej Kolei Miejskiej Trójmiasta Lubuskiego, która wykorzysta niewielkie pojazdy, np. autobusy szynowe, i najrzadziej co 30 minut połączy Sulechów z Nową Solą przez Zieloną Górę. Ożywiony zostanie Dworzec Południowy w Zielonej Górze, pociągi znów pojadą linią Kolei Szprotawskiej. Obecny dworzec jest położony na przedmieściach miasta, z dala od skupisk ludzkich. Pociągi miejskie kursujące na Kolei Szprotawskiej zatrzymają się na wiadukcie ponad ul. Wojska Polskiego), pod mostem przy ul. Łużyckiej oraz na ul. Ogrodowej. Być może powstanie bocznica prowadząca na os. Pomorskie i pociągi miejskie połączą to osiedle z centrum miasta (przystanek na bocznicy naprzeciw dworca PKS) i z osiedlami na zachodzie miasta. W dalekiej przyszłości możliwa jest odbudowa linii do Jędrzychowa oraz do Polskiej Wełny, gdzie lewicowe władze miejskie jeszcze w 2008 roku zaasfaltowały torowisko w ulicy Kraszewskiego.

Sieć drogowa

Drogi wokół Zielonej Góry są budowane w sposób niebezpieczny. Nowa obwodnica Nowej Soli już w ciągu kilku dni po otwarciu zebrała żniwo kilku ofiar śmiertelnych. Zieloni będą lobbowali za poprawą bezpieczeństwa ruchu drogowego na drogach wokół miasta, za przebudową dróg krajowych przebiegających przez miasto tak by bezpieczeństwo ruchu drogowego było priorytetem. Chcemy przebudowy drogi S3 do standardu drogi dwujezdniowej, bez skrzyżowań jednopoziomowych z innymi drogami. Droga ta powinna być płatna dla samochodów ciężarowych (myto elektroniczne wzorowane na RFN i Czechach), a w dalszej perspektywie- płatna także dla aut osobowych. Władze nie powinny dotować szkodliwej dla środowiska motoryzacji indywidualnej. Kierowcy powinni pokrywać swoje koszty.

Kierunek Berlin

Priorytetem jest modernizacja i odpowiednie oznakowanie drogi do Berlina, tak by możliwe było znalezienie przez podróżnych z Niemiec tej dawnej głównej trasy naszego miasta- oznaczonej ongiś jako Reichstrasse nr 5. Dziś może być ona alternatywą dla autostrady A18, tymczasem nie jest oznaczona jako droga prowadząca do Berlina, podaje się co najwyżej kierunek na Świecko, które jest nieznane dla mieszkańców Niemiec. Podobnie inaczej powinna być oznaczona trasa z Zielonej Góry do Cottbus. Po stronie niemieckiej można znaleźć kierunkowskazy na polskie miasta, po stronie polskiej, na przykład w Zielonej Górze, nigdzie nie uświadczymy kierunkowskazów z napisami: „Cottbus”, „Frankfurt an der Oder” czy „Berlin”, mimo że są to największe miasta na zachód od naszego. Niektóre- podobno nawet partnerskie…

Domknięcie ringu

Powstanie południowa obwodnica Zielonej Góry- obiecujemy lobbowanie o taką inwestycję. Świdnica zyska obwodnicę wyprowadzającą ruch z centrum miejscowości, potem wykorzystana zostanie i zmodernizowana droga przez Ochlę (kolejna obwodnica) i Raculę (budowa planowanych dróg obwodowych Drzonkowa i Raculi). W ten sposób domknięty zostanie ring wokół miasta.

Ścieżki rowerowe wokół miasta

Miasto Zielona Góra powinno lobować o powstanie podmiejskich ścieżek rowerowych wzdłuż drogi do Guben (połączenie z siecią niemiecką, ścieżka może być wyznaczona duktami leśnymi), a szczególnie nad jezioro Dąbie, oraz do Ochli, Wilkanowa, Świdnicy, Czerwieńska, Zawady oraz Cigacic i Sulechowa (na kilku odcinkach pomiędzy Zawadą a Cigacicami możliwe jest wykorzystanie resztek dawnego przebiegu szosy, dziś zarastającego). Możliwe są ścieżki rowerowe z Zielonej Góry do Nowego Kisielina, Otynia i Nowej Soli, Raculi i Drzonkowa. Wiele z tych ścieżek może zostać zbudowana z szutru lub materiału powstałego ze ścierania warstw asfaltu wzdłuż obecnych dróg krajowych. Wystarczy zebrać warstwę darniny, utwardzić podłoże, użyć odpowiednich materiałów do budowy ścieżek.

Port lotniczy

Wszystkie problemy naszego portu lotniczego są wynikiem jego formy własności. Zieloni członkowie rady miejskiej i władz miasta będą zabiegać o prywatyzację tego portu lotniczego i pozyskanie odpowiedniego inwestora strategicznego. Miasto nie powinno stale dopłacać do przewozów lotniczych, wg praktyki gospodarczej dopłaca się jedynie przez określony czas do nowych tras. Tylko w nielicznych przypadkach dopłaca się do tras lotniczych mających znaczenie społeczne.

W tej chwili pociąg Eurocity pokonuje trasę Warszawa- Świebodzin w 4 godz. 30 minut. Czas przelotu wraz z odprawą i dotarciem do portu lotniczego wynosi 2 godziny 25 minut. Wątpliwe jest by dopłaty były najpilniejszym wydatniem tego województwa, zresztą ich suma dawno przekroczyła nakłady jakie wystarczyłyby na dostosowanie portu do przyjmowania większych, rentownych samolotów tanich linii. Samoloty ponadto nie są energetycznie wydajnym środkiem transportu.

Zielony transport

Celem polityki Zielonych jest przede wszystkim uspokojenie ruchu drogowego, i wyprowadzenie ruchu tranzytowego z centrów miast, a w dalszej perspektywie także ruchu tranzytowego między osiedlami, który w najbardziej postępowych miastach Europy wypchnięto z centrów miast

Z wizytą w dawnym centrum Zielonej Góry


Zielona Góra nie ma centralnego placu miejskiego. Rynek Starego miasta leży dziś poza głównymi szlakami komunikacyjnymi, zresztą jest tylko nieco szerszą ulicą z racji swoich skromnych wymiarów.

Plac Bohaterów mógłby być rodzajem centralnego placu dla 120-tysięcznego (przypuszczalnie jedynie na papierze) miasta. Głównie dlatego że nie ma jakichkolwiek innych placów mogących służyć w takim celu. Plac Słowiański czy Powstańców Wielkopolskich są parkingami. Podobnie jak nienazwany plac przed kinem Wenus.



Dziś Plac Bohaterów to zrujnowany gmach dawnego komitetu wojewódzkiego partii komunistycznej, oraz dawny dom towarowy „Centrum”, dziś mieszczący sklepy z używaną odzieżą. Jedynym nowym budynkiem w tej okolicy jest Galeria Graffit, niestety- zbyt mała by skutecznie konkurować z centrami handlowymi na przedmieściach. Naprzeciwko tej galerii mieści się Empik, a raczej- jego skromna namiastka tudzież resztka.

Dziś widok dawnego centrum Zielonej Góry jest dowodem gospodarczego uwiądu tej części miasta. Wg niektórych mieszkańców dawne centrum przeniosło się z ul. Bohaterów Westerplatte dawniej do okolic Castoramy i hipermarketu przy ul. Dąbrówki. A może, zgodnie z ideą miast opartych na samochodach osobowych, w których udział komunikacji pieszej, rowerowej czy zbiorowej jest znikomy, takowe centrum w ogóle zanikło? W miastach prosamochodowych centrum miasta zamienia się w niebezpieczną dzielnicę nędzy, a działalność gospodarcza wynosi się na obrzeża, tam gdzie są miejsca na parkingi dla terenożerczej motoryzacji indywidualnej. Miasto w skali pieszej jest nie do pogodzenia z miastem dla samochodów.





























piątek, 16 stycznia 2009

Co możnaby przenieść z Warszawy do Zielonej Góry?

Żyjąc w pełnej atrakcji Warszawie możnaby zupełnie zapomnieć o Winnym Grodzie. A tyle ciekawych zmian należałoby przenieść do Zielonej Góry.



Na warszawskim Powiślu chyba wszystkie księgarnie poszerzono o funkcje kawiarniane. To taki miły intelektualny standard- poprzeglądać książki popijając czy przegryzając. Jakże milo jest wpaść po treningu na intelektualne spotkanko, jakie moi znajomi cyklicznie organizują w takim klubie, zjeść tam tartę z soczewicy i papryki popijając ją sokiem pomidorowym. Pycha. Przy okazji można wypatrzeć na półce nową książkę o tym jak wychowywać dzieci bez wychowywania.
Autobusy nocne kosztują w Warszawie tyle samo co dzienne, obowiązują te same karty miesięczne. Kursują cyklicznie co 30 minut. Młode pokolenie korzysta z nich nader często, mimo że większość zwykłych linii kursuje nawet do północy. W weekendy zwykle są przepełnione, trzeba stać, jak w "ósemce".

Kluby nie są większe niż w Zielonej Górze, za to organizują mnóstwo cyklicznych imprez. W dni powszednie są 4 cykliczne imprezy reggae/ragga/dancehall, dwa dżemy bębniarskie (można przyjść ze swoim instrumentem i grać z innymi amatorami), i cała masa innych eventów. W weekendy wykaz imprez liczy zwykle kilkadziesiąt pozycji na każdy piątkowy czy sobotni wieczór. Piwo kosztuje w Warszawie 7 zł, sok 4-5 zł, i to chyba dzięki tym cenom klubom opłaca się organizować imprezy już dla 20 osób. W Zielonej Górze organizatorzy imprez reggae narzekają gdy przyjdzie mniej niż 200 osób. W Warszawie nie zauważyłem by jakoś specjalnie narzekano nawet na kilkunastoosobową frekwencję.

Jeśli chodzi o sport, w Warszawie jest masa możliwości. Jest sztucznie naśnieżny igielitowy stok narciarski, na którym już kilka razy szalałem na desce. W Zielonej Górze brak jest i igielitu, i sztucznego zaśnieżania. Warszawa ma też kryty skatepark. Do tego mnóstwo nawet rzadkich odmian sztuk walki, zagraniczni trenerzy i nauczyciele. W Zielonej Górze zimą natomiast można się zanudzić, tudzież wyjechać z miasta w góry.

Metro w Warszawie jest bezkonkurencyjnie szybkie w przemieszczaniu się po wielkim mieście. W Zielonej Górze mamy przedwojenną linią kolejową z ul. Wiśniowej przez os. Łużyckie do dworca PKS, ale służy ona od lat jako śmietnik, choć jej wykorzystanie i wprowadzenie tu choćby malutkiego autobusu szynowego stworzyłoby namiastkę bardzo szybkiego transportu miejskiego. Aż pomyśleć, że linia kiedyś prowadziła do Jędrzychowa i Polskiej Wełny. Dziś byłaby jak znalazł, gdyby nie zwijanie torów przez władze miasta.

Warszawa ma też świetne galerie sztuki współczesnej; Zachętę i Centrum Sztuki Współczesnej. To wstyd i żenada że w Zielonej Górze sztukę współczesną eksponuje się w jednej salce. Od lat apelowałem by stworzyć jakąś większą galerię, proponowałem by wykorzystać jakieś stare hale fabryczne, na przykład w Polskiej Wełnie- przecież kilka z nich stoi dziś pustych. Do tego w Warszawie są festiwale filmowe, na niektóre z nich można nawet wchodzić za darmo, jak np. na ostatni festiwal filmów o prawach człowieka. Jest co najmniej kilka kin dla koneserów ambitniejszych filmów.

Warszawa nie jest jakimś cudem. Wiele z jej pozytywnych aspektów to nie dzieło polityków, ale przedsiębiorców: księgarzy, właścicieli pubów i barów, muzyków, artystów. To dzięki politykom są autobusy nocne, stok narciarski, galerie czy metro. Zielona Góra może mieć to samo, wystarczy tylko przekonać polityków, przedsiębiorców i samych mieszkańców.

wtorek, 13 stycznia 2009

Na marginesie o upadku starówki

A tak apropos- widać już upadek centrum miasta, tej naszej starówki po otwarciu jednej tylko dużej galerii handlowej. Nigdzie indziej, czy to w Poznaniu czy we Wrocławiu, Stare Miasto nie przegrało tak mocno z galeriami handlowymi na obrzeżach. U nas nie ma nawet porządnej ulicy sklepowej w centrum miasta, dominuje azjatycka tandetna estetyka. Panie Kubicki- z czym do ludu? Zatrudnijcie Państwo architektów, zróbcie choć jeden porządny pasaż w centrum miasta, ratując tutejsze biznesy, które w tym mieście a nie w Warszawie płacą swoje podatki. I wprowadźcie linie autobusowe na Stare Miasto! Na Plac Pocztowy, na Kupiecką. Inaczej ta część miasta jeszcze bardziej podupadnie.

21 stycznia spotkanie o Lubuskim Trójmieście

Z A P R O S Z E N I E
Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Miasta
„Zielonogórskie Perspektywy”
ma zaszczyt zaprosić
na XX spotkanie otwarte
"Uwarunkowania i wizja rozwoju
aglomeracji Lubuskiego Trójmiasta"

Wprowadzający:
arch. Paweł Gołębiowski
dr arch. Tomasz Florkowski
Prowadzenie Konrad Stanglewicz

21 stycznia 2009, godzina 17.00, sala nr 2 (parter),
Uniwersytet Zielonogórski, Campus A
Wydział Matematyki, Informatyki i Ekonometrii
(budynek A-29, ul. Prof. Szafrana 4a)

środa, 7 stycznia 2009

Stok na Tatrzańskiej czyli klasyczne nie-da-się


Ilekroć słyszę o tym wyciągu na Górze Tatrzańskiej, uważam go za kolejny przykład niewydolności tego miasta, nie tylko jego władz ale też zwykłych mieszkańców, nie mających wymagań, pasywnych i biernych. Z tego co widzę po znajomych z mojego pokolenia, ci aktywniejsi i bardziej wymagający zwykle z tego miasta już się wyprowadzili.

Dziś byłem na wyciągu na warszawskiej Górce Szczęśliwickiej przez jakieś 2,5 godziny. Rozmiar taki jak w Zielonej Górze, zjeżdża się króciutko, ale za to jest, i nie trzeba jechać w góry. Żadne cudo, ot, orczyk, nawet nowszy i szybszy niż w Zielonej Górze (u nas szybciej było wejść samemu na górę niż wjechać tym cudem), do tego igielit, który w tym sezonie jest niezbyt używany, bo ludziska zażyczyły sobie na forum by sypnąć na to sztucznego śniegu z armatek, i sypnęli. Jeździ się więc po sztucznym śniegu. Ja uczę się tam jeździć na switcha (tyłem) co jest mi potrzebne do skoków.

W Zielonej Górze nic się nie da. Pamiętam jak ludzie chcieli armatki śnieżnej. I wtedy wyszło całe mleczko z tutejszych polityków- nie-da-się- ściemniaczy. Otóż wg nich nie, bo podciągnięcie rury z wodą będzie kosztować 3 mln PLN. Co za kit. Siedzę w tej branży i wiem że metr rury PE o nawet dużej średnicy (63, 90 czy 110 mm przekroju) to od 7 do 16 PLN za metr. Rurociąg doprowadzający wodę do armatek to wydatek kilkudziesięciu tysięcy najwyżej- trzeba przekopać rów od amfiteatru i poprowadzić rurę. Armatka śnieżna kosztuje na Allegro 14, 15, 17 tys. PLN (ceny z dzisiaj). Można kupić używane z Europy Zachodniej za kilka tysięcy. Może jeszcze narysować im schemat, jak co i gdzie podłączyć? Może trzeba będzie dać pompę podbijającą ciśnienie w rurach i odpowietrzacze instalacji- nie wiem, to góry i doliny. Ale żadne wielkie koszty.

Tymczasem ci panowie nawet nie wyrównali stoku przed rozpoczęciem sezonu- z niedawnych jazd rowerem pamiętam że woda wypłukała wielki rów po środku. Jak zwykle wszystko na ostatnią chwilę, pan od igielitu przyjeżdża bo spadł śnieg. Sprywatyzować- ogłosić przetarg na prowadzenie stoku, niech miasto dopłaci, a prywatny zarobi. Jeśli zainwestuje w reklamę to przyjedzie wiele ludzi. A tak? Pamiętam ten stok. Wszyscy dziś naśnieżają stoki, bo opady śniegu z roku na rok maleją, tymczasem w Ziel. Górze nie, bo po co się wysilać? Komunizm, lewicowy prezydent, socjalizm. A trzeba dyscyplinującego działania wolnego rynku. Ekonomia się kłania, nauka o tym jak zdopingować podmioty gospodarcze do działania, dając kopniaka od wydajniejszych podmiotów na rynku.

Zresztą jeślibym robił w Zielonej Górze wyciąg narciarski, to w innym miejscu, są dużo lepsze górki niż ta 30-metrowa. W Warszawie i mnóstwie innych miast jednak można. I do tego ten warszawski WOSiR jest taki bardziej otwarty na głosy mieszkańców. Ma na swojej stronie forum, taki mały portal społecznościowy, i jak ludzie na forum dopominali się by sypnąć na stok z sztucznego śniegu, to sypnęli. A w Zielonej Górze temat wraca jedynie gdy spadnie śnieg. A tyle pan Kubicki naobiecywał w kampanii. I co? Ha ha ha. Tylko współczuć mieszkańcom ZG.


Strona stoku: http://www.wosir.waw.pl/?pid=700


Fotografie - Maras 005 z dzisiaj:
Inne:

Najlepsi sportowcy Zielonej Górzy to motokrossowcy, FMXowcy!

Z czego słynie Zielona Góra w sportowym swiecie? Z żużla? Niespecjalnie. Furrorę robią tutejsi freestajlowcy, rajderzy fmx-owi. Salto- to tutejszy Darek Kłopot pierwszy w Polsce się go nauczył na hopce w Książu z lądowiskiem wypełnionym poduszkami. Skakał podobno najpierw do wody, a potem na te poduszki. Nie wiem, nie znam kolesia inaczje jak przez znajomyc, ale to jest film o tutejszych rajderach. Jak podaje portal wykop.pl, ten hardcorowy filmik ekipy Freestyle Motocross Zielona Góra jest nakręcony z ujęć z sezonu 2007. Zawodnicy wykonują ewolucje na skoczniach które sięgają ok. 5-10 m.

niedziela, 4 stycznia 2009

Porażka ekologii w Zielonej Górze

Jako ekolog z niechęcią mówię o tym temacie, ale po jakimś okresie naszej działalności przychodzi pora na ocenę działalności. Ogólnie to ujmując, jako organizacja odnieśliśmy porażkę w tym mieście.

Sprawnie działającego systemu ścieżek rowerowych w nim brak, zamierza się wyciąć okoliczne lasy, temat prawnej ochrony najcenniejszych z nich media przemilczały. Komunikacja zbiorowa w Zielonej Górze nie działa sprawnie poza jedną jedyną linią na której częstotliwość ruchu jest na typowym poziomie. Poza jedna linią jakość obsługi komunikacyjnej miasta jest skandalicznie zła, autobusami podróżują jedynie starsze kobiety, emerycie oraz młodzież. Do miasta niemal nie sposób dotrzeć koleją z kierunku południowego (Jelenia Góra) czy zachodniego (Frankfurt, Berlin), w kierunku Szczecina czy Wrocławia kolej ginie, prędkość przejazdu oscyluje wokół 30 km/h.

Upadła kultura w Zielonej Górze. Z miasta wyemigrowali didżeje, muzycy, artyści, graficy, malarze, bohema artystyczna- absolwenci tutejszego Instytutu Sztuk Pięknych. Osoby te mieszkają dziś w Irlandii, Niemczech, Wielkiej Brytanii, oraz w Warszawie czy Wrocławiu. W Zielonej Górze pozostały jedynie osoby w wieku lat kilkunastu, brakuje znacznej części pokolenia 25- i 30-latków. Brakuje 2/3 klubów.

Świadomość kulturalna jest na tak skandalicznie niskim poziomie że władze miasta, zapewne w celu zwalczania nie odpowiadających ich gustom imprez muzycznych, zdzierały plakaty umieszczane na skrzynkach ulicznych- a jest to jedyna poza Internetem metoda bezpośredniego dotarcia do grupy docelowej jaką są młodzi ludzie. Opłacenie plakatowania ulic przez miejski ZOK kosztuje kilkaset złotych, co czyni imprezy klubowe w tak małym mieście nieopłacalnymi.

Moje apele o ponowne otwarcie teatru muzycznego i sceny operowej, działającej tu przed wojną, zostały przemilczane przez media, mimo że przecież tak przebudowywane są lub właśnie zostały przebudowane teatry w miastach tej wielkości: Opolu, Rzeszowie, Olsztynie. Osoba oczekująca bardziej wyszukanej kultury w Zielonej Górze nie znajdzie niemal nic. Nie udało się, mimo próśb i apeli kilku osób, reaktywować festiwalu reggae/ragga.

Miasto pogrąża się w chaosie urbanizacyjnym, poza ścisłym centrum, efektem działań przedwojennych planistów i urbanistów, jest estetycznym koszmarem. Media w większości są nam niechętne, dziennikarze są niezainteresowani tematem, może mają inne ideologie polityczne, a może mają dość wątpliwą etykę, i inne cele niż dobro mieszkańców (oraz dobro przyszłych pokoleń, które podkreślają ekolodzy).

Zielona Góra nie umiera, ona umarła, tylko jej mieszkańcy tego nie zauważyli

Oto dyskusja z Salonu24.pl pod moim wpisem o Zielonej Górze.

Martwe miasto

Pośrednio chcę się odnieść do postu. W ubiegłym roku (chyba?) przyjechałem do Zielonej Góry, by obejrzeć przedstawienie teatralne "Zabijanie Gomułki". Miałem do przejechania sporo kilometrów, ale nie było korków, dobra pogoda, więc przyjechałem za wcześnie. Było nas parę osób, chcieliśmy czas do spektaklu spędzić w jakiejś restauracji. W sobotni wieczór w centrum miasta mieliśmy spory problem ze znalezieniem takowej. Jedna znajoma chciała coś kupić w sklepie spożywczym. Podobne problemy. Znalazła sklep monopolowy i dopiero po dłuższym czasie jakiś sklep spożywczy. Po dłuższym czasie znaleźliśmy restaurację. Nie pamiętam nazwy. Była dwupiętrowa. W centrum miasta żadnych sklepów, restuaracji, barów - ani czynnych, ani nieczynnych. Na co drugim budynku szyld jakiegoś biura. Jeden pamiętam: towarzystwa przyjaźni polsko-greckiej. Podczas poszukiwań widzieliśmy niewiele osób. Puste chodniki. Puste jezdnie. Wymarte miasto. Za to były problemy z biletami do teatru. Dobrze, że zamówiliśmy je wcześniej, bo około godziny szóstej wieczorem były już wyprzedane.
Wcześniej - kilka tygodni przed wizytą w Zielonej Górze - byłem we Wrocławiu. Tam rynek tętnił życiem, przewalały się tłumy ludzi. Przynajmniej do północy, bo wtedy musiałem wracać do domu.
Zielona Góra nie umiera, ona umarła, tylko jej mieszkańcy tego nie zauważyli. Nie jest atrakcyjna dla mieszkańców województwa, o czym świadczy fakt, że Szprotawa, Żagań, Żary chcą się przenieść do województwa dolnośląskiego (za Radiem Wrocław).
Sezesko 03.01.2009 - 23:55

Obejrz dyskusję: http://portalliberalow.nowy.salon24.pl/378597.html

sobota, 3 stycznia 2009

Wagmostaw - szczezła ruina świetności Gruenbergu

O Wagmostawie nie chce się pisać, bo ileż można. Kiedyś, lata temu, przechodząc tamtędy do pracy, spotkałem grupę niemieckich turystów komentujących los najpiękniejszego zakątka miasta. Miała na oko jakieś 30 starszych, siwych osób. Rozmawiałem z jakąś kobietą- „To teraz wasze miasto”- mówiła jakoś w tym stylu. Ale wyraźnie była zawiedziona tym że dawne „Schronisko Młodzieżowe Dolina Luizy” (Jugendheim Luisental) jest dziś wypaloną ruiną.

Najstraszniejsze jest że ów zabytkowy gmach wkrótce zostanie zburzony. Nie jest wpisany na listę obiektów zabytkowych, nie wiedzieć czemu w zasadzie. Przetrwał komunizm, ale Trzecia eRPe wyraźniej mu nie zasłużyła. Oto nowe wyszperane zdjęcia przedwojenne, pocztówki te są do kupienia w sieci:

Strona www zielonogórskiej sceny BMX

Żadna to chyba nowość, a sama strona niezbyt aktualna. Ale warto chyba "obczaić" tutejszą ekipę i jej spoty.

http://www.bmx.izg.pl/

Pamięci "Grzybka". 45. rocznia zburzenia najbardziej znanego transformatora w mieście.


Na głównym ongiś placu miasta, przed Hotelem Cesarskim (dziś „Śródmiejskim) stał sobie domek zwany „grzybkiem”. Był to najbardziej znany transformator w mieście, a możliwe że i w ówczesnej Polsce- pocztówki z owym grzybkiem docierały wszak do odległych rejonów kraju. Gazeta Zachodnia pisała: „Po wojnie zamieniał się w słup propagandowy. Na jednym z nielicznych zachowanych zdjęć widać Grzybek w czasie planu sześcioletniego (1950 -55). W momencie fotografowania na tej instalacji wisiały kiście winogron z przepalonych żarówek pomalowanych olejno na zielono. Na placyku okalającym Grzybek bywały ustawiane tablice z portretami chuliganów albo zdjęcia z wypadków drogowych.”.

Grzybek zdemontowano w 1964 roku tłumacząc się chęcią usprawnienia ruchu w centrum miasta. Po 1989 wielokrotnie dyskutowano o odbudowie charakterystycznego punktu- czy to jako toalety, czy to jako kiosku. Wielka jest impotencja owych chcących- nic więc z tego nie wyszło.

Eksponowana pocztówka pochodzi z roku 1964, a fotografia samego grzybka pochodzi z wystawy muzeum w Zielonej Górze: Rok 1945 i następne - Zielona Góra w fotografii jej mieszkańców.


piątek, 2 stycznia 2009

Aspe wygrało konkurs na organizację Winobrania. Czegóż oczekiwać?

Nie sądzę że ktoś inny niż Aspe mógł wygrać. Cały przetarg powinien być rozbity na mniejsze transze, tak by była większa konkurencja i więcej firm mogło startować. Kto inny organizuje jarmark staroci, kto inny część jarmarkowo-ciuchową, kto inny występy muzyczne dla starszych ludzi, kto inny dla młodszych. Za 100 tys. można mieć festiwal muzyczny o ogólnopolskiej renomie, tu za 500 tys. nie ma nawet imprezy o lokalnym charakterze.

To festyn rangi powiatowej dla starszych wiekiem. W tym roku w samo winobranie słyszałem pod BWA, jak młodzi ludzie, np. mająca jakieś 17 wiosen M., siedzieli i narzekali że kompletnie, zupełnie nic się nie dzieje. Bo nie działo się absolutnie nic, chyba że "kolorowe jarmarki" i festyn dla osób z pokolenia 40-50. Część niby dla młodych byla tragicznym nieporozumieniem, na tą scenę koło Palmiarni niemal nikt nawet nie przychodził- sam zresztą zajrzałem tam ze dwa razy i było kilka osób.

Żal wyrzucać miejskie (już zresztą prywatne) pieniądze. Niech ci ludzie lepiej nic dla młodych nie robią- szkoda ich wysiłków. Niech schowają sobie tą kasę jako prezent od Kubickiego prosto do kieszeni zamiast ją trwonić na imprezy na podobnym poziomie na które nawet ludzie z pobliskiego osiedla nie zaglądają. Od tych ludzi nic nie oczekuję. W latach ubiegłych pokazali co potrafią, szkoda więc słów.

Mija 9 miesięcy działania cyfrowej telewizji naziemnej w województwie lubuskim

Fot. Zasięg nadajników cyfrowych (Wichów i Jemiołów), za: http://media.lubuskie.webpark.pl

Emitel uruchomił przekazy cyfrowe dnia 9 kwietnia 2008 roku. Niestety, przekazywane są tylko programy telewizji państwowej, a więc kanały o bardzo propagandowym zacięciu, bardzo dalekie od obiektywności. Jest to chyba główna przyczyna porażki tej technologii w woj. lubuskim. Ja sam mam kilkaset, nie wiem nawet ile, kanałów cyfrowych nadawanych przez satelitę. I mimo to swoich kanałów nie oglądam od wielu lat, cóż, Internet jest ciekawszy. Wydanie kilkuset PLN na oglądanie propagandy, tylko że w formie cyfrowej, nie bawi specjalnie kogoś kto od wielu lat jej unika.

Z Jemiołowa i Wiechowa w lubuskim multipleksie (na kanale 45) nadawane są następujące programy państwowej telewizji TVP oraz państwowego koncernu radiowego PR:

TVP 1, TVP 2, TVP Info Gorzów, TVP HD, TVP Sport, oraz cztery stacje radiowe: PR 1, PR 2, PR 3, Radio Zachód.

Ilu mieszkańców mieszka wg ciebie w Zielonej Górze?