czwartek, 24 kwietnia 2008

O większą tolerancję dla palaczy marihuany (w kontekście demonstracji palaczy 17.05 w Gorzowie)

Czytam doniesienia prasowe o rozmaitych akcjach zielonogórskiej Policji przeciwko palaczom marihuany w tutejszych szkołach i w naszym mieście. Niespecjalnie mi się podoba nietolerancyjny klimat jaki Państwo roztaczają wokół osób palących, których jest, z tego co zaobserwowałem, większość. Przecież wiele nastoletnich osób po prostu pali marihuanę, i bynajmniej tego nie ukrywa, wręcz demonstruje swoim wyglądem, ubraniem.

Myślę że takie akcje to szerzenie nietolerancji wobec osób z takich subkultur, robienie z nich przestępców, którymi, myślę, nie są. Znam kilkanaście takich osób w wieku szkolnym. Osoby te mogą w przyszłości nie chcieć mieszkać w tym mieście, a pobliski Wrocław jest dla nich rajem także pod względem kulturalnym. Na koncerty reggae przychodzi tam po kilkanaście tysięcy osób, organizuje się je w Hali Ludowej bo popyt jest tak wielki. U nas raptem przychodzi 100- 120 osób.

Bardzo mi się nie podobają niedawne akcje zielonogórskiej policji wobec środowiska osób palących marihuanę. Ostatnio złapano chłopaka ze skejtparku który handlował marihuaną. Marihuanę pali praktycznie większość z niesiedzących w domach młodych zielonogórzan, szacuję że w zależności od subkultury do 95 %. Myślę że akcje takie budzą w nich strach, i osoby takie mogą chcieć wyjechać z takiego miasta do innych bardziej liberalnych miast gdy tylko będa miały szansę. Widzę po znajomych osobach palących marihuanę, iż nie były zainteresowane studiowaniem w tym mieście, z niego pochodząc i mając tu mieszkanie u rodziców.

Nie podoba mi się duszny klimat jaki policja zaprowadza w naszym mieście- dziś już jesteśmy znani w zachodniej Polsce jako miasto konserwatywne. Czy nie sądzą Państwo że z takim podejściem ktokolwiek z młodych z wielu subkultur zostanie tu choćby na studia? Przecież większość z osób które dziś są w wieku w którym wybiera się uczelnię, to palacze marihuany- dowodzą tego statystyki- w niektórych miastach aż 80 % młodzieży paliło marihuanę, wg innych danych pali ją 51 % studentów.

Można się oburzać lub nie, ale ja paliłem marihuanę już w wieku 15 lat, w szkole siedziałem w jednej ławce z dilerem marihuany (dziś szacowny biznesmen żyjący w RFN). Nastolatki się składały i jedna osoba jechała autostopem po zakupy do Amsterdamu, a wszystko się działo dekadę temu. Być może 13 lat to zbyt niski wiek na codzienne palenie marihuany, znam zielonogórzanina kóry jest zdania iż wówczas był za młody, ale nie robiłbym wielkiego halo z palącymi osobami powyżej 15 roku życia- są wystarczająco dojrzałe. Owszem, są osoby które palą za dużo, "ćpają" marihuanę, ale to raczej rzadkie wypadki.

Ja, zamiast robić wielkie halo w szkołach i karać, po prostu uświadamiałbym uczniom że osoby chcące mieć wyniki w nauce nie powinny nadmiernie palić, ponieważ będą zbyt rozkojarzone by zasiąść nad książkami i się skupić. Marihuana nie jest substacją uzależniającą fizycznie, w wielu krajach UE jest tolerowana, de facto legalna, i bardzo bardzo popularna w wielu środowiskach.

środa, 23 kwietnia 2008

W sprawie portu lotniczego

Warszawa, 23.04.2008

Szanowni Państwo, W sprawie tego portu absolutnie nic się nie dzieje. Jak podaje czasopismo "Przegląd Komunikacyjny" (nr. 3/2008) jest to ostatni państwowy port lotniczy w którym państwowe przedsiębiorstwo lotnicze, dawny monopolista PPL ma 100 % udziałów. Nawet w Rzeszowie, który długi czas był ostatnim portem państwowym poza naszym, udział PPL wynosi dziś tylko 49,8 %. Port w Rzeszowie, mieście o podobnej liczbie ludności (ok. 150 tys. wobec naszych 118 tys.) obsługuje 274,3 tys. pasażerów rocznie, port w Zielonej Górze- Babimoście- 6,7 tysiąca (dane za 2007 rok).

Jako ekonomista transportu winą za niedorozwój naszego portu obarczam jego sytuację własnościową. Własność drogi startowej nie jest istotna, ILS może być zainstalowany, przecież w Krakowie także droga startowa jest własnością wojska i ILS zainstalowano.

Uważam za konieczne podjęcie debaty o prywatyzacji tego portu, jego sprzedaży, odebrania go PPL-owi który po prostu ten majątek marnotrawi jak typowa państwowa firma. Nowy właściciel zadba o to, aby port był w stanie odprawiać samoloty tanich linii lotniczych, które generują największy ruch w portach regionalnych i pozwalają im osiągać niewielkie zyski. Biznesplan portu, jaki przygotowałem przed dwoma laty, mogę udostępnić na życzenie.

piątek, 18 kwietnia 2008

Może pora na dzielnice i w Zielonej Górze?



Opolanie są za dzielnicami

2008-04-18, ostatnia aktualizacja
2008-04-18 20:30

Zakończyły się konsultacje społeczne w sprawie powołania rad dzielnic.
Zdecydowana większość głosujący opowiedziała się za pomysłem

W sumie w
konsultacjach wzięło udział 775 osób. Czy to mało? - Trudno mówić o tym, że
jesteśmy rozczarowani frekwencją. Najważniejszy jest bowiem fakt, że ta sprawa
staje się coraz żywsza wśród mieszkańców miasta. Coraz częściej o tym rozmawiają
i o to właśnie nam chodziło - mówi Mirosław Pietrucha, rzecznik prezydenta
Opola.Ostatecznie za powołaniem rad dzielnic głosowało 620 osób, 60 było
przeciw. Oddano 75 nieważnych głosów. - Rzeczywiście największe frekwencja była
w tych dzielnicach, gdzie mają powstać pierwsze rady - przyznaje Pietrucha. To:
Gosławice, Grudzice, Bierkowice, Nowa Wieś Królewska i Zakrzów.- Na majowej
sesji przedstawimy radnym pełne dane dotyczące konsultacji. Później rozpoczniemy
przygotowania do powołania rad dzielnic - mówi Pietrucha. Urząd miasta będzie
musiał przede wszystkim opracować statut rad dzielnic. Ten ponownie poddany
będzie społecznym konsultacjom. - I dopiero wtedy, pod obrady rady miasta trafi
uchwała o powołaniu rad. Zakładamy, że projekt ruszy w 2009 roku, choć nie
możemy zapewnić, że już w pierwszych miesiącach - mówi rzecznik
prezydenta.Powołanie pięciu rad dzielnic to pilotażowy projekt. W założeniu
jednak w przyszłości całe Opole ma zostać podzielone na dzielnice. Członkowie
ich rad wybierani będą w wyborach podobnych do tych samorządowych. Rady dzielnic
z kolei mają stanowić ciało doradcze dla rady miasta. Z nimi konsultowane będą
plany inwestycyjne przewidziane dla dzielnic. Rady mają mieć też własne
niewielkie budżety między innymi na organizację imprez kulturalnych czy dbanie o
tereny zielone.

Źródło: Gazeta Wyborcza Opole

Wenus i Nysa do sprzedaży?

Jak podało radio zielona góra (http://rzg.pl/info.php?id=11973):

Już za kilka miesięcy w Focus Parku powstanie Cinema City - kino z
dziewięcioma salami, o powierzchni 2,5 tys metrów kwadratowych. Filmy będą
wyświetlane nie raz czy dwa razy dziennie, ale bez przerwy od 10.00 do 22.00.
Wielu zielonogórzan cieszy się, że wreszcie będziemy mieli premiery w tym samym
czasie co Poznań czy Warszawa, a dźwięk i obraz będzie w dużo lepszej jakości.
Niestety, jedni zyskują, tracą inni. "Perspektywy nie są ciekawe" - mówi Irena
Kondratowicz - kierownik kina Wenus i Nysa i zaznacza, że gdy powstanie
Multiplex odbędzie się przetarg i kina pójdą do sprzedaży.

czwartek, 17 kwietnia 2008

Urząd Miejski w Ziel. Górze zmusza do subsydiowania motoryzacji indywidualnej

Warszawa, 17.04.2008

Do: Urząd Miejski w Zielonej Górze

Szanowni Państwo, Dopiero dziś zabralem się za lekturę "Studium zagospodarowania..." i mam następująca skargę prawną.

Jakim prawem, na podstawie jakiego przepisu, zmuszają Państwo soby fizyczne i prawne do zakupu miejsc parkingowych poprzez zapisy w poszczególnych kartach studium? Miejsca takie są bardzo drogie, kosztują od 50 do 70 tys. PLN, i lokatorzy nowych budynków muszą je wykupywać nawet jeśli nie posiadają samochodu i nie zamierzają nim podróżować. Zapis ten jest sprzeczny z konstytucją. Jeśli istotnie istnieje jakieś rozporządzenie, prosze je podać, tak abyśmy mogli calość zaskarżyć do Trybunalu Konstytucyjnego.

Zapis ten jest szkodliwy dla ekologii: część osób nie ma i nie zamierza mieć samochodów osobowych, a musi subsydiować motoryzację indywidualną, która w terenie zurbanizowanym jest, jak uczy ekonomika transportu, najdroższą formą przemieszczania się. Zapis ten prowadzi do upadku komunikacji zbiorowej, która często funkcjonuje w miastach Zachodu tylko dlatego że brak jest tam miejsc parkingowych. Sądzę że to wolny rynek i prawa rynku powinny decydować czym przemieszczają się mieszkańcy.


Poniżej: przyklad jednego z zapisów:
II/13 MIEJSCA
PARKINGOWE
1. zapewnienia miejsc do parkowania w ilosci: 1 miejsce postojowe lub miejsce w
garau / 1 mieszkanie dla przeznaczenia mieszkaniowego
2. zapewnienia miejsc do parkowania w ilosci: 1 miejsce postojowe lub miejsce w
garau / 1 mieszkanie oraz 1 miejsce postojowe dla kadego lokalu
uytkowego dla przeznaczenia mieszkaniowo-us³ugowego
3. 1 miejsce postojowe dla kadych 25 m2
powierzchni uytkowej przeznaczenia
us³ugowego
4. 1 miejsce postojowe dla kadych rozpoczetych 50 m2
powierzchni uytkowej
przeznaczenia produkcyjnego

Skarga do KE w sprawie braku mostów dla zwierząt nad budowanymi przez Lubuskie autostradami


Dear Sir,

I would like to inform You that there is a huge problem with the access to information on planned road and motorway investments in Poland. The only thing I could do as a Green is to appeal to the road builders that they should consider the wildlife sending them such charts (http://siskom.waw.pl/nauka-srodowisko.htm#9 ). Well, they do it, but mostly without proper knowledge, they build infrastructure that is of no use for animals because it is badly planned and so on. Currenly I have no influence of any sort on any of the investments made in my area where I come from- the Lebus Palatinate (Województwo Lubuskie). I can give You some examples of how the rights of animals were ommited:

Motorway A18

This motorway was build in 1936-1938 by the Nazi Government of the 3rd Reich. In recent years using the EU funds a new carriageway was added. Now the old carriageway will be replaced or is being replaced. The motorway is located nearly entirely within wooded areas. As far as I know, no passage, bridge for animals was added, so that the motoway creates a barrier for migrating animals in the largest woods complex in southern Poland. Such bridge could be added even now- the works are still in progress.

Motorway or expressway S3

During the construction of the section Racula- Nowa Sól I appealed for the construction of passages for animals. Ii seems that I got no response from the office that I addressed (GDDKiA in Zielona Góra). Such passages were added, in fact the project was ended shortly before construction works started (I wonder if it was because of my appeal). However, what was added, is small, narrow, kind of a tunnel under a motorway. Sadly, it seems unsuitable for larger animals, kind of a misplanned investment. What more, the tunel ends in a frequented local road (Zielona Góra- Niedoradz- Nowa Sól) that goes parelelly. Local media observed that poor animals will die even if they cross the tunnels. In my opinion they most probably will not die, because no larger animal will use such tunnel. I wanted and asked for a large brigde over motorway with trees on top, and got three smaller passages. Costs would be the same, but the animals would rather use the large bridge that 3 smaller tunnels ending in a local road. A large bridge could still be added.

Animals cross the S3 only in the suburbs of Zielona Góra, where the expressway goes over a long viaduct over the rail tracks. It is wide enough for animals to cross, deers and so on. They enter the communal forests around the town, that are cut off from the rest by the motorway.

Motorway A2

Is to be built soon. Works may start this year or 2009. There is a private investro, and is not obliged by Polish law to do any public hearings or anything of that kind. I asked many times for exact plans- got none. I treatened that I will sue them- with no response (there is no obligation in Polish law that obliges them to reveal their plans). I wanted to know where the passages for animals will be located- I got no answer. Some will be, but in the nearby Wielkopolska they were located for example not in woods, but on fields. How should animals migrate? Lebus Palatinate (Lubuskie) is the most wooded region in Poland. The motorway crosses the wooded areas somewhere in the middle.

Even in Zielona Góra there is a case of a road crossing the local park (Park Piastowski) located on a hill. I wanted the road to go in a short 80 meters section in a tunel, to avoid cutting the park area in two, something like these bridges for animals, that are no really expensive, but I could not force out from town authorities to prepare even a document stipulating real costs of my proposal. Please act, to force some changes, so that people would know about the investments, and could have some influence on planning/ project stage. In other countries it is possible. Please also do someting with the investments that are in realisation and create a barrier for wildlife.

wtorek, 15 kwietnia 2008

Polskie Porty Lotnicze przedsiębiorswo państqowe- grabasz naszego portu lotniczego

Na rynku trwa właśnie ostra walka przewoźników o żywiołowo rozwijający się rynek (40 % wzrostu w pierwszej połowie 2005 r.), i porty lotnicze, które o przewoźników w tym epokowym momencie w ogóle nie zabiegają, nie mają jakichkolwiek szans na rozwój, i pozostaną na uboczu, nie mając jakiegokolwiek ruchu, z bardzo niewielkimi szansami na poprawienie swej pozycji w przyszłości.

Do takich portów należy port lotniczy w Zielonej Górze. Jako jedyny w Polsce nie ma on nawet swojej własnej witryny internetowej (obecną utrzymje nie zarządca portu- nie chce mu się, ale robi to za niego lokalny samorząd!), nie istnieje jego PR ani marketing. Ten port, jedyny w naszym regionie, po prostu trwa, egzystuje w bliżej niewiadomym celu, bo ruch na nim jest minimalny i korzyści z niego dla regionu są z pewnością mniejsze niż koszty jego utrzymania (ok. 3,5- 4 mln PLN rocznie).
Do naszego portu mogliby kursować tani przewoźnicy lotniczy, i uwzględniliby go w swojej siatce połączeń jako destynacji o nazwie Zachodnia Polska/ Zielona Góra lub Zielona Góra/ Wielkopolska. Nasz port jest oddalony o ok. 10 km od północnego krańca Trójmiasta Lubuskiego (180 tys. mieszkańców), jest położony na granicy Wielkopolski, i ma jakieś 3 mln mieszkańców w obszarze oddziaływania (promień 100 km dystansu wokół portu, spośród których większość mieszka w sąsiedniej Wielkopolsce).

W rozmowach z przewoźnikami lotniczymi pojawiła się z ich strony propozycja lotów z Londynu (3 -4 razy x tydzień) do naszego portu. Ponadto w dalszej przyszłości możliwe byłyby loty do Frankfurtu (Hahn). Nasz port posiada wystarczajacą infrastrukturę dróg kołowania i postojowych, by jakaś tania linia albo przewoźnik cargo zainstalował tutaj swoją polską bazę, oczywiście gdy dostanie odpowiednio atrakcyjne warunki cenowe. Tego typu linie są jedyną szansą dla naszego portu, i jest możliwy jego szybki rozwój w oparciu o starategię rynkową znaną jako LOW-COST-AIRPORT.

Port przyciągałby przewoźników bardzo niskimi opłatami lotniskowymi, atrakcyjną nazwą określajacą cały region oddziaływania lub jego największe aglomeracje (np. "Zachodnia Polska" albo„Wielkopolska/ Zielona Góra”, ponadto atrakcyjna nazwa portu, gwarantująca przyciągnięcie pasażerów jest zresztą kluczowym warunkiem sukcesu w tym biznesie i to ona powoduje że miejsca w samolotach się sprzedają, a port jest popularny wśród pasażerów). Przyciągałby bardzo dobrym skomunikowaniem transportem zbiorowym z najważniejszych miast regionu (Zielonej Góry, Gorzowa, Poznania, Leszna). Nasz port ma szansę zaistnieć w kontekście Wielkopolska- Ziemia Lubuska, a nie tylko w wycinku ograniczonym do samej Zielonej Góry i okolic jak to było do tej pory, i w kontekście ponadregionalnym należy ten port rozwijać.

Nasz port spełnia niemal wszystkie wymagania dla samolotów tanich linii lotniczych. Niestety- w porcie brakuje systemu ILS (Instrument Landing System), czyli radiowego systemu nawigacyjnego wspomagającego lądowanie samolotów w warunkach ograniczonej widoczności. Takie systemy w większości polskich portów lotniczych zamontowano w latach 90-tych. Nasz port też miał mieć taki system, który miał być przełożony z portu w Szymanach, ale nie było to możliwe. Postulujemy o jak najszybsze zamontowanie takiego systemu, po to by nasz port mógł obsługiwać samoloty tanich linii lotniczych. Szacunkowy koszt montażu takiego urządzenia to 700- 900 tys. PLN, natomiast dokładnych kosztów jego zakupu nie znamy- jest to ok. 3- 4 mln PLN.

W obecnej sytuacji ekonomicznej i niechęci PPL proponujemy by powołać spółkę o nazwie np. „Międzynarodowy Port Lotniczy Zielona Góra/ Wielkopolska” lub „MPL Wielkopolska/ Zielona Góra”, która zacznie działalność od zainwestowania w sprzęt pozwalający na jak najszybsze pełne wykorzystanie potencjału naszego portu lotniczego, a potem będzie dążyła do objęcia większej kontroli nad portem, którego właściciel, państwowe przedsiębiorstwo PPL, nie wykazuje nim niemal żadnego zainteresowania.

Niewydolność struktur PPL pokazują też statystyki. Ruch pasażerski w portach podległych PPL wzrósł w okresie 2003-2004 tylko o 17 %, podczas gdy w portach nie podległych PPL, ale innym zarządcom, aż o 49 %. W portach nienależących do PPL w tymże okresie ruch cargo wzrósł o 23 %, podczas gdy w portach PPL nawet nieznacznie zmalał o 0,4 %. Usamodzielnienie jest wielką szansą dla naszego portu.

Sytuacja naszego portu w tej chwili wygląda tragicznie: nawet Rzeszów pozyskał już połączenia do Londynu i Dublina (linki do informacji o tym: http://www.rzeszow-airport.pl/ ) podczas gdy nasz port jako jedyny w Polsce nawet nie ma kompetentnego zarządcy, co jest w ogóle podstawą jakichkolwiek kroków. Nasz port, zarządzany przez PPL, tkwi w komunistycznym marazmie i planuje obsługę mało obłożonych lotów krajowych, zorientowanych pod administrację, podczas gdy inne porty już dawno służą mieszkańcom regionów połączeniami międzynarodowymi.

Domagam się zmiany tej sytuacji i lepszego wykorzystania portu! PPL, zamiast fachowo zarządzać i pozyskiwać nowych przewoźników dla naszego portu, co jak pokazały ostatnie komunikaty, jest możliwe nawet w przypadku portów lotniczych w miastach wielkości Zielonej Góry, doprowadziło do sytuacji w której port nie może nawet przyjmować ruchu planowego. Brak jest podstawowych systemów nawigacji (np. ILS), nie wspominając że nawet po ich zainstalowaniu konieczne są obloty, testy, zgody ULC, publikacja map w systemie Airac itp. Zajmie to dużo czasu, a w przypadku montażu ILS nawet do pół roku.

Państwowe przedsiębiorstwo PPL, z przyczyn bliżej nie znanych, wolało rozwijać tylko porty w Warszawie i Rzeszowie, natomiast o tym w Zielonej Górze kompletnie zapomnieć. Port w Rzeszowie też jeszcze jest państwowy i należy do PPL (na szczęście już niedługo- tworzona jest spółka z samorządami), ale jednak ma w ofercie i Nowy Jork, i Chicago liniami tradycyjnymi oraz Londyn, i Dublin tanimi liniami. Ale tamte porty są bardziej fachowo zarządze, podczas gdy nasz port nawet nie ma ani walczącego o rozwój portu zarządu (jego dyrektor nawet nie wypowiada się w lokalnych mediach) ani potrzebnych urządzeń, ani jakościowo dobrej witryny internetowej, pokazującej dane ekonomiczne, takie jak liczba potencjalnych pasażerów mieszkająca w promieniu 100 km wokół portu.

To, co jest o naszym porcie w internecie, to raczej odstasza wszelkich potencjalnych przewoźników i jest zdecydowanie najgorsza spośród wszystkich portów Polski! Port lotniczy jest szansą dla naszego słabo skomunikowanego regionu, położonego w sercu Europy, ale tak trudno dostępnego. W port lotniczy jak dotychczas zainwestowano wg szacunków Klubu Przyjaciół Portu około 200- 300 mln PLN (zbudowano terminal, zmodernizowany pas startowy jakiego nie ma nawet np. w Łodzi, gigantyczne drogi kołowania, zainstalowano oświetlenie nawigacyjne) ale ten kapitał sie marnuje, ponieważ brakuje jeszcze kilku elementów aby móc przyjmować np. tanie linie, i żeby ten port naprawdę czemuś służył poza prestiżem.

Że to jest możliwe, pokazuje przykład międzynarodowego portu w Rzeszowie, który pozyskał przewoźnika Ryanair z lotami do Dublina i Londynu, albo podobne sukcesy portu w Bydgoszczy. Mamy nadzieję że PPL zacznie działania w celu podniesienia naszego portu lotniczego z jego obecnego upadku. Nasz port jako JEDYNY port regionalny w Polsce nie pozyskał żadnych nowych przewoźników międzynarodowych i grozić mu może nawet likwidacja, i to w chwili gdy inne miasta wielkości Zielonej Góry porty lotnicze budują od podstaw. Uważam brak jakichkolwiek działań PPL w celu definitywnej i szybkiej zmiany tej sytuacji za bulwersujacy opinię publiczną w naszym regionie i mam nadzieję że wizerunek PPL jako grabarza naszego portu się zmieni, a firma ta zaangażuje się w jego lepsze wykorzystanie dla dobra kilku milionów mieszkańców zachodniej Polski.

piątek, 11 kwietnia 2008

Co się czyta w Lubuskim?

I czy jest miejsce dla drugiego dziennika typowo regionalnego? Udział "Gazety Lubuskiej" w rynku czytelniczym jest największy ze wszystkich regionów Polski! (por. Co_czytaja_Polacy_w_poszczegolnych_regionach). Jak sądzicie, czy ktoś wejdzie na ten rynek? A może obecne gazety zbyt mało inwestują w reklamę? Przecież mamy od niedawna lubuską edycję "Dziennika" z tekstami z "Tygodnia Zielonogórskiego", ciekawe czy jest tutejsza edycja "Polska the Times" z regionalnym contentem...


wg http://www.wirtualnemedia.pl/article/2283001_

Wg mnie w Lubuskim jest miejsce na drugi silny dziennik regionalny, zresztą kiedyś była tu "Gazeta Nowa" i dobrze się sprzedawała, ale padła w jakimś kryzysie. Może pora "ożywić" tą wciąż rozpoznawalną w regionie markę i wystartować tu z drugą gazetą codzienną? Albo jakaś gazeta powinna tu przeprowadzić solidną kampanię reklamową oferując dobry dodatek lokalny?

Idą wakacje, co z turystyką?

A ta leży dalej. Niemcy wolą Mazury, Dolny Śląsk i Pomorze od Lubuskiego. Lotur, lokalna organizacja turystyczna naszego regionu (w zasadzie regionalna) ma wreszcie swoją stronę: http://www.lotur.eu/modules/news/

A na niej tylko jedną ciekawą publikację o turystyce aktywnej. Poza tym niemal zero zdjęć na pierwszej stronie, jeśli jakieś są to w plikach pdf lub w galerii. Galeria to zdjęcia przypadkowe, często linki są zepsute, chyba skrypt galerii się popsuł. Taką witryną świata nie podbijemy. Wybór języka nie działa. Teksty pisane przez urzędników a nie pisarzy. Zdjęcia aparatem robili amatorzy, pan burmistrz i pani urzędnik. Ojej.
Trzeba nająć dobrego fotografa. Takiego prawdziwego, z renomą. Choć są i świetni lokalni, jak np. na fotoforum ZG (najlepszy jest tb808, ale też Marcin Kazmierczak, por. http://fotoforum.gazeta.pl/71,1,740.html). Trzeba zatrudnić pisarzy i historyków. To musi byc ciekawe, trzeba mieć styl pisania. Każde miasto powinno mieć swoją podstronę, z planem miasta, z opisem zabytków, taki przewodnik on-line. Wersje niemiecka, angielska, rosyjska, francuska.
Mamy tyle atrakcji, tylko że zapomnianych... (vide zdjęcia z mat. Loturu)




czwartek, 10 kwietnia 2008

A co z basenem?

Fot. Czy basen taki jak proponuje nam na swych stronach Przegląd Lubuski?

Lata lecą, a basenu nie ma i przez najbliższe lata nie będzie. Nie ma nawet projektu, wizualizacji wnętrza, choć za 120 mln możnaby zbudować takie cudo jak na powyższym zdjęciu.

W Zielonej Górze jest kilka mniejszych basenów- przy szkołach, w Drzonkowie etc. Z powodzeniem mogłyby one zastąpić lukę na rynku przez te kilka, a może kilkanaście lat. Niestety, są one niezadbane, brakuje tam porządnych szatni, są one niewypromowane, tak naprawdę nieudostępnione publiczności, która jest tam raczej nieproszonym gościem. Do basenu w Drzonkowie, zwykle tragicznie pustego, brakuje dobrego i szybkiego dojazdu komunikacją miejską- autobusy kursują za rzadko, i zbyt długo. Powinny także kursować do Drzonkowa z zachodniej części miasta przez Jędrzychów.
Fot. Basen kryty w Drzonkowie, wg drzonkow.pl


Ludzie na ogół nie mają pojęcia że w mieście jest 5-6 basenów. Część z nich to baseny szkolne, zarządzane nieprofesjonalnie, otwarte w niedogodnych porach. Powinien je np. przejąć MOSiR i zrobić z nich typowe baseny komunalne udostępniane szkołom, ale przede wszystkim mieszkańcom.

Największa atrakcja turystyczna powiatu Żarskiego? Może i prawda...


Wg stony Bobera, jest to największa atrakcja powiatu Żarskiego. Wiadukt ten znajduje się w Parku Mużakowskim.

zdjęcie wg http://zary.blox.pl/html/1310721,262146,169.html?2

Może mountainboard na Górze Tatrzańskiej?

Gdy widzę naszą Górę Tatrzańską z marnującym się pustym wyciągiem, od razu przychodzi mi do głowy podlubelski Rąblów i tamtejsze wyciągi, które latem przeznaczono na trasy do mountaiboardu- sportu uprawianego na czymś co wygląda jak snowboard z kółkami. W Zielonej Górze ten sport uprawia m.in. dwóch moich kumpli i przyjaciół (m.in. Bax). Sport ten jest tu opisany: http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,81807,4445784.html . Jeden z moich kumpli z ZG jedzie w ten weekend do Rąblowa. Już nawet uczyli mnie jeździć.



Dziwne, że w Zielonej Górze jest wszystko co trzeba- górka, wyciąg orczykowy, a nic się tu nie dzieje. Jako ekonomista od razu patrzę na stronę organizacyjną przedsiębiorstwa- a to po prostu jest państwowe. Państwowy nic nie musi, czy się stoi, czy się leży, kasa się należy. Może przesadzam, ale praktyczne doświaczenie z państwowymi firmami (i próbami ich reform) mam spore. To w większości firmy pozbwione jakiejkolwiek inicjatywy, potrafiące tylko kontynouwać to co raz ktoś zrobił.
A stok w Rąblowie jest prywatny (link: http://www.nartsport.pl/lato/index.php?doc=mb ). I można tam jeździć na mountainboardzie. W ten weekend jest tam nawet jakiś zjazd wszystkich fanów tego sportu, może się udam. A co do Zielonej Góry- moglibyśmy mieć taką atrakcję, ale nie musimy.



Rablow 15-16 marca 2008 from all4ride on Vimeo.

Nowe czasopismo- Lubuszanin

Powstała nowa gazeta dla oganizacji pozarządowych. Tych u nas niewiele. Ale zawsze pojawia się nowa inicjatywa- to jest cenne!
Oto link do pierwszego numeru, który ukazał się wraz z Gazetą Lubuską. Kolejne numery będą kierowane do samych organizacji pozarządowych.





poniedziałek, 7 kwietnia 2008

O rozpisanie przetargu na wykonywanie kolejowych przewozów pasażerskich na terenie woj. lubuskiego

Jako ekonomista apeluję ponownie o rozpisanie przetargu na wykonywanie kolejowych przewozów pasażerskich na terenie woj. lubuskiego. Mamy najgorszą ofertę przewozową w kraju, vide Zielona Góra której podmiejskie linie kolejowe są niewykorzystane- pasażerowie przesiedli się na autobusy. PKP wg słów znanego niezależnego eksperta z FZ, p. St. Biegi otrzymywało w skali kraju najwyższe dopłaty do pociągokilometra właśnie w naszym województwie.

Ponownie zwracam się z wnioskiem o rozpisanie przetargu na obsługę połączeń w trakcji spalinowej. Sugeruję by nowy przewoźnik mógł wejść na tory w grudniu 2009 albo w połowie roku 2009-go z racji długiego czasu przygotowania jakiego wymagają tacy przewoźnicy przed uruchomieniem kursów (min. 10 miesięcy, do nawet roku).

Zamiera życie kulturalne

Oto tekst z RZG.PL:

"Czy Zielona Góra to miasto, które zasypia po 22.00? Niestety coraz
częściej słychać wśród mieszkańców i przyjezdnych głosy, że branża rozrywkowa w
naszym mieście kuleje. Z miesiąca na miesiąc zamykane są kolejne kluby, a na
brak lokali narzekają już nie tylko nastolatki i studenci, ale i 40-latki.
„Jedyna rozrywka w okolicach Zielonej Góry to Skansen w Ochli, ewentualnie
teatr, bo nawet nasze kina są strasznie marne” – mówiła jedna z rozmówczyń.
„Mamy dwa kluby, które wiecznie są przepełnione” – dodawali inni.

Starszym brakuje dancingów, studenci narzekają, że zamiera życie kulturalne na
uniwersytecie. Podobnego zdania jest właściciel nieistniejącego już klubu
Karton. Janusz Rewers cały czas czeka na ruch Uniwersytetu, który obiecał
udostępnić mu starą stolarnię na Campusie B. "Przy takim tempie prac, klub
będzie uruchomiony najprędzej za dwa lata" - mówi Rewers i dodaje, że
zielonogórscy studenci mają coraz mniej miejsc na działania kulturalne i na
zabawę.

A co na to Miasto? Jak mówi szef gabinetu prezydenta Tomasz Nesterowicz
magistrat może wspierać działania kulturalne, ale niestety niewiele osób garnie
się do branży rozrywkowej. "Być może sytuacja zmieni się, gdy powstaną galerie
handlowe, wtedy wiele osób będzie miało pretekst do tego, aby odwiedzić Zielona
Górę" - dodaje Nesterowicz. Miejmy nadzieję, że w naszym mieście znajdzie się
więcej animatorów i nie będziemy musieli w poszukiwaniu rozrywki wyjeżdżać do
Poznania czy Wrocławia. "

wg http://www.rzg.pl/info.php?id=11879

piątek, 4 kwietnia 2008

Atuty i wady Zielonej Góry- trafny post


Oto post internauty Roberta z forum GW Zielona Góra:


Re: Politycy zniszczyli Zieloną Górę pisze Robert
Autor: Gość: Robert RED IP: *.gprs.plus.pl 04.04.08, 13:41
Dodaj do ulubionych Skasujcie
Odpowiedz cytującOdpowiedz
:-( Smutna prawda o ZG, mieście mojej młodości. Teraz, z warszawskiej perspektywy, potwierdzam niestety wszystkie spostrzeżenia autora. Być może zakompleksienie ludzi w ZG na tle stolicy (która - nie oszukujmy się, jest miastem koszmarnym do życia i pełnym "spadochroniarzy", chcących szybko się wzbogacić i uciekać dalej) bierze się z braku zrozumienia, że Zielona Góra ma(hipotetycznie) same atuty, które mogłyby pozwolić jej na niesamowity rozwój: jest niedaleko granicy i powinna stać się naturalnym łącznikiem pomiędzy Berlinem a Polską, jest miastem niezwykle urokliwym, "czystym", SPOKOJNYM (przyjaznym do życia) i posiadającym niepowtarzalny klimat, co powinno skłonić decydentów do maksymalnego wykorzystania tego faktu (status miasta uzdrowiskowego? budowa osiedli dla najbogatszych rentierów (także tych z Zagranicy) - na wzór Olsztyna, rozbudowa infrastruktury turystyczno -rekreacyjnej: baseny, akweny wodne, obiekty sportowe, Drzonków, Ochla), posiadatradycję winiarską z prawdziwego zdarzenia (w zasadzie jako JEDYNE POLSKIE MIASTO), posiada wspomniane lotnisko - okno na świat (najbliższe - obokGoleniowa - zachodniej granicy Polski), posiada Uniwersytet (kształcący także wpożądanych obecnie kierunach technicznych)... No i ma najpiękniejszą NAZWĘ z polskich miast (super mocny argument do promocji :-)!!! Ma też wiele innych atrakcji (już istniejących - jak żużel, hippika, lotnisko w Przylepie, festiwale i imprezy kulturalne, filharmonia, Teatr Lubuski), jak i potencjalnych (zupełnie niezagospodarowana naturalna góra Tatrzańska, wieża Braniborska z potencjalnym planetarium z prawdziwego zdarzenia, lasy [kolejka wąskotorowa???]... Ma też hamulce w rozwoju, które wszyscy widzą od wielu lat, ale których nikt nie usuwa, np. fatalne rozwiązanie kolejowe w Czerwieńsku (zawracanie pociągów, postój 20 -minutowy), natłok brzydkich hipermarketów, brak inwestycji z zewnątrz (i brak jakichkolwiek działań w celu ich pozyskania), wspomniane "zignorowanie" lotniska w Babimoście, brak sieci wypoczynkowo - hotelowej z prawdziwego zdarzenia (godnych gości z Europy, czy świata), brak POMYSŁU na przyszłość (jak będzie wyglądała i co będzie oferowała ludziom ZG za 5, 10 lat? Ech, rozpisałem się...Z chęcią człowiek powróciłby na stare lata do ZG, zamieszkał tam, osiadł... niestety, raczej pozostaną to tylko marzenia.


wg: http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=73&w=57970311&a=77867091

czwartek, 3 kwietnia 2008

W obronie lasów przy źródłach Gęśnika


Kilka dni temu zadzwoniła jedna Pani, przedstawiła się jako działaczka społeczna i prosiła bym włączył się do akcji sąsiadów z os. Szwajcarskiego przeciwko wycince lasów przy źródłach Gęśnika. Miasto planuje przez środek tego terenu puścić drogę, kolejną ulicę zdaje sie planuje w poprzek tego terenu. Plany te snuto od lat w zaciszu miejskich gabinetów, ale dopiero teraz "zaproponowała je fima zewnętrzna". Oczywiście ich zbieżność z ideami tutejszych urzędników nie jest przypadkowa.


Ten teren pomiędzy ul. Szwajcarską a Szosą Kisielińską to miejsce w którym bawiłem się jako dziecko. To jeden z nielicznych przykładów niegospodarczych lasów wokół Zielonej Góry. Swego czasu dr Piotr Reda, dendrolog, napisał krótką charakterystykę tego trenu, wymieniając występujące tu rzadkie gatunki roślin, m.in. łuskiewnik różowy. Już wówczas wystąpiliśmy oficjalnie do miasta domagając się zorganizowania tu zespołu przyrodniczo-parkowego (http://zielonagora.blogspot.com/2008/01/apel-o-zachoanie-od-wycinki.html ). Ktoś to chyba czytał i się "przejął", więc teraz buduje tu dwie drogi.

Jeśli po wschodniej stronie miasta są Wzgórza Piastowskie, to najcenniejszym miejscem po zachodniej stronie miasta jest właśnie Park Poetów i lasy dochodzące do ul. Szwajcarskiej. Jest tutaj stara skocznia, 3 duże stawy i dwa już wyschnięte, góra na której ongiś palono czarownice, oraz matecznik- rodzaj gęstego lasu do którego nawet nie prowadzą ścieżki. To tam są źródełka Gęśnika i jego dopływów. Jest tam grząsko, więc wybiera się tam tylko zwierzyna.

Dopływy Gęśnika jakoś przesączają się z okolic skoczni pod torami, a potem tworzą kolejny bagienny las. Pomiędzy torami a ul. Szwajcarską, na tym wąskim pasie mamy las bukowy oraz dwa lasy świerkowe, niestety ostatnio częściowo wycięte. Tak, wycięto taki naturalny bagienny las świerkowy, w tym miejscu sadząc szkółkę leśną. Tutejsze Lasy Państwowe powinno się za to pozwać to sądu. By to matecznik dla zwierząt- taki gęsty las do którego nie zapuszczają się ludzie, bo jest grząsko i gęsto.

Przez lata spacerowałem tu z psem. Rosną tu wielkie paprocie, jest wciąż wiele ładnych miejsc mimo ostatnich wycinek. Budowa drogi oczywiście zniczczy ten teren, już i tak wschodnia obwodnica miasta odcięła go od reszty lasów, tworząc tu enklawę zwierzyny pod samym bokiem miasta. Nie można chyba być takim wandalem, choć możliwe że nie znam możliwości tutejszych urzędników, których się podobno awansuje w Urzędzie Miejskim tylko za sam staż pracy, a nie za umiejętności i zdolności.

środa, 2 kwietnia 2008

Skąd ta pycha i zadęcie? Jesteśmy wszyscy powiatowymi prowincjuszami!

Fot. Pl. Powstańców Wielkopolskich (wg fotoforum GW)

Spotykam się codziennie z przyjaciółmi na mieście, i to miasto dla pokoleń młodych zielonogórzan okazuje się być tylko przystankiem. Tutaj dojrzewają, tutaj się kształcą, ale potem uciekają. Gdy pragnę poznać, czemu, okazuje się że blokadą dla pozostania młodych są: brak atrakcyjnych miejsc pracy, tragiczna oferta kulturalna oraz dziwna polityka władz miasta będąca wynikiem „wielkiego ego” tutejszych elit.

Niezintegrowane miasto
Buszuję namiętnie w sieci, i śledzę co się dzieje w różnych miastach. Na tym tle jestem przerażony tym jak zdezintegrowana jest społeczność zielonogórzan, szczególnie tych z różnych pokoleń. Brakuje nawet internetowych miejsc dyskusji- poza najpopularniejszym forum na portalu gazeta.pl, w zasadzie nie ma innego popularnego forum miejskiego, choć w innych miastach jest ich po kilka. Brakuje niezależnych portali internetowych- takich prowadzonych przez miłośników, przez osoby kochające to miasto. Zielona Góra jest obecna w Internecie w bardzo kiepskim stopniu. Widać brak energii. Jest co prawda forum clubbing.zgora.pl/, choć ono także obumiera, oraz dostępne tylko dla zaproszonych, skupiające rastamanów i tutejszą scenę alternatywną forum na http://www.grono.net/.

Jeśli jednak chcemy podyskutować o lokalnej kulturze, to nie ma nawet gdzie. Brakuje nawet dużego portalu internetowego, takiej jak kielecki portal wici.info/. A owe Wici skutecznie rozkręcają scenę kulturalną Kielc- okazuje się że w tym mieście codziennie dzieje się kilka ciekawych rzeczy. Tamtejsze forum jest miejscem dyskusji, krytyki, integruje lokalne środowisko. U nas brak jest nawet takich miejsc dyskusji, integracji ludzi kultury. Brak jest też ongiś wydawanych tu lokalnych pism kulturalnych. Jak zauważa dyrektor tutejszego BWA, pod tym względem jesteśmy wyjątkiem na mapie kraju.
Fot. Widok centrum z wieżowców przy Westerplatte (wg fotoforum GW)

Przyczyną rynek pracy
Te internetowe braki są smutne- pokazują one że Zieloną Górę opuścili ludzie aktywni, tworzący takie inicjatywy i gromadzący wokół siebie lokalne środowisko. Braki w „realu” są jeszcze straszniejsze. W „realu” Zielonej Góry jest za mało imprez, by aktywni kulturalnie ludzie chcieli tu mieszkać- oni przecież chcą imprez codziennie. A ludzie którzy te imprezy organizują, stąd emigrują- jest to pochodną biedy na tutejszym rynku pracy. Skoro w mieście jest sporo grafików, czemu władze nie ściągają tutaj inwestorów takich jak agencje reklamowe czy studia graficzne?

W ogóle całe te poszukiwania inwestorów dla tego miasta wyglądają na bierne czekanie aż ktoś się zgłosi. Ci ludzie z tamtej epoki chyba nie zauważyli że system gdzie się na klienta czekało, już się skończył. Zresztą nie widzę by byli na tyle biegli w językach obcych na tyle by umieć się chociaż z nim porozumieć. Jeśli nie, to niech chociaż wynajmą kogoś kompetentnego kto im tych inwestorów sprowadzi, i zapłacą mu za efekty.

Wielkie zadęcie
Zielona Góra jest opętana straszną chorobą która się nazywa „zadęcie zielonogórskie”. Jeśli się wybierzemy na raut dla tutejszych elit, to te prawią sobie komplementy, z których wynika że wszystko jest cacy, podczas gdy płatami odpada farba z fasady budynku w której ów raut się odbywa. Osoba wygłaszająca mowy pochwalne szefuje placówce kulturalnej prowadzonej niekompetentnie, mocno zacofanej jak na polskie standardy. Nie ma miejsca na szczere rozmowy, mówienie wprost co boli i co się nie podoba. Czemu ci ludzie nie są asertywni, czy to dziedzictwo komunizmu? Dziwi, że w ogóle mają czas na takie bezowocne "kadzenie sobie".

Takim „ściemnianiem” się daleko nie zajedzie a już na pewno nie rozwiąże żadnych problemów. Lepiej być szczerym. Ludzie, którzy przez lata nam wmawiali że tutaj jest „świetnie”, są winni upadkowi tego miasta, które ominęli jakoś inwestorzy, i które dziś masowo opuszczają dziś młodzi, „światowi” ludzie. Powiedzmy po prostu winowajcom że są wymagającym terapii typem homo sovieticus, nadajacym się do odsunięcia na bok. Jedyne co robią, to szkodzą, mącąc jeszcze mniej światłym niż oni ludziom w głowach.

Bo w istocie nie mają nic do powiedzenia, wiedzą i widzieli w życiu zdecydowanie za mało. Niech wreszcie zamilkną- pora na to. To również taki „dis” w stronę jednej z tutejszych gazet, która zatrudnia właśnie takich od lat pudrujących tutejsze problemy i tutejszy „real” dziennikarzy (choć ostatnio się zmienia na lepsze). To ona wg mnie wykreowała to zielonogórskie zadufanie, piórami choćby niejakiej „Snobki”, w istocie starszej wiekiem Pani, która sama przyznaje że choćby z racji wieku poza naszym miastem nie bywa.

Do roboty
Drodzy Zielonogórzanie! Chcecie miasta w którym się coś dzieje? Stwórzcie fora i portale internetowe, zachęćcie ludzi do dyskusji, zintegrujcie tutejszą społeczność. To miasto jest w straszliwym letargu. Widziałem ulice puste miesiącami. W Winobranie nagle wypełniły się ludźmi, okazało się że jednak w tym mieście może być normalnie.
Nagle tu było tak jak w innych większych miastach kraju. Okazuje się że to miasto może ożyć. Trzeba je tylko obudzić z letargu, i to na zawsze, a nie tylko raz na rok. Pora wydać twardą i bezwzględną walkę tutejszemu betonikowi, ekipie ludzi z dawnego systemu którzy uparcie twierdzą że tu jest fajnie i miło. Albo ściemniają, albo po prostu g... wiedzą o świecie, są małomiasteczkową fauną której słuchają tylko ci o niewielkich perspektywach.
Tutaj może być fajnie i miło, ale na pewno nie jest tak teraz. To miasto ma masę sporych problemów, a niektórzy bezczelnie i uporczywie zmiatają je pod dywan. Podnieśmy go- niech ludzie usłyszą że omija nas kapitał, że tutejsza kultura jest dla 40-latków i emerytów a nie dla młodych, że to miasto jest dziś rządzone na poziomie miasta powiatowego, jest bardzo biedne i ma śmieszny budżecik na inwestycje bo reszta gdzieś się rozchodzi.

Jaki pan
Nasze elity to ludzie chorobliwie unikający dyskusji. Zapewne w ich wybujałej opinii takowej nie potrzebują, ale sukcesy gospodarcze tego miasta świadczą o czymś mocno przeciwnym. Jaki pan, taki kram. Jeśli tak, to Zielona Góra jest rządzona przez przeciętniaków mających gust muzyczny mojej babci, którzy jeśli się bawią, to do komercyjnej muzyki rodem z radia. Ludzi mało miasteczkowych, nie podróżujących, i choćby przez brak porównania z innymi miastami nie dostrzegających turpizmu zniszczonej tandetnymi tablicami reklamowymi i gierkowską estetyką starówki. Ludzi bardzo przeciętnych ale mających bardzo wielkie mniemanie o sobie.
Skądże więc ta pycha i zadęcie? Jesteśmy wszyscy powiatowymi prowincjuszami, żyjemy na peryferiach polskiego życia kulturalnego, sportowego i gospodarczego! Przestańmy się tak szarogęsić, bo nie mamy ku temu żadnych powodów. Potrzebujemy pokory.

Pora na Europę
Chcecie światowego poloru, powodów do dumy, to odpicujcie miasto. Niech będzie choćby jedna ulica z estetycznymi wielkomiejskimi chodnikami i nowoczesnymi lampami, z estetycznymi fasadami bez tych krzykliwych azjatyckich szyldów, pełna zieleni, odpicowana jak warszawskie Aleje Ujazdowskie z ich nowoczesnym oświetleniem. Niech będzie chociaż jedna porządna ulica handlowa, przypominająca pasaże Wrocławia czy Poznania. Niech to miasto zatrudni urbanistów, plastyków.

Niech to miasto ma chociaż jedno liczące się wydarzenie kulturalne o ogólnokrajowym czy międzynarodowym znaczeniu, na które ściągać będą fani z całego kraju. Na razie na działalność tutejszego ośrodka kultury podatnicy płacą 2 mln PLN. Po odjęciu poborów pracujących tam 13 osób zostaje 1,3 mln. Za tą sumę możnaby zorganizować jakieś 5 wielkich festiwali, przecież Winobranie kosztowało miasto 250 tys. dotacji. Spora kasa na kulturę gdzieś jakby ginie. Pora ów ZOK zamknąć, a organizowanie kultury w mieście zamienić na system grantów, które tutejsi twórcy kultury mogliby pozyskać. Wówczas się okaże że stać nas na wielkie festiwale ściągające tłumy przyjezdnych nie tylko z okolic.

Miasto kiczu i szmiry
Jak na razie rządzą tu fani kiczu i szmiry. To widać spoglądając na kiczowato pomalowane pstrokate fasady budynków, chaos szyldów i budek, tandetne chodniki. Chciałbym aby to miasto ściągnęło takich średniej wielkości inwestorów jak firmy prawnicze, konsultingowe, reklamowe, graficzne, centra badawcze i rozwojowe, polskie przedstawicielstwa niemieckich firm.Takie firmy nie potrzebują wielkich terenów, one szukają powierzchni biurowej w polskich miastach blisko Berlina. I z takiej pracy zadowolonych byłoby wielu zielonogórzan.

Ale nie sądzę by managerom z tych firm odpowiadało osiedlenie się w mieście które jest po prostu tragicznie nieeleganckie, odcięte komunikacyjnie od reszty Europy, a jego kultura i estetyka sytuuje je na bardzo powiatowym poziomie. Może inwestorzy tutaj nie zaglądają bo po prostu „tu jest straszno”? Pota to zmienić. Rozkopmy tutejszy beton, mówmy wprost co myślimy. Drodzy co bardziej światowi mieszkańcy tego miasta- przyszła pora na definitywne i bezwzględne wykopanie stąd zadęcia, bufonady i kiczu. Do walki.

Oferta turystyczna tylko dla Prawdziwych Polaków

Zielona Góra, z tego co widzę po moich znajomych wyludnia się z osób najzdolniejszych, chcących rozrywek, znających życie w innych miastach i nie mających nadziei na to że w tym mieście coś się nagle pod tym względem zmieni.

Wyludnia się też dlatego, że ludzie się po prostu boją mieszkać w mieście ze sterroryzowaną przestrzenią publiczną. Posłuchajmy, o czym mówi się na ławeczkach pod takim BWA. Co powiecie Państwo na sytuację, w której do tutejszego nastolatka samotnie grającego na deptaku na bębnie podchodzi grupka neonazistów i walą z całej siły w jego bęben a następnie straszą go?
Co to jest? Ot, niedzielne popołudnie na zielonogórskiej starówce. A co to jest gdy następnego dnia poddenerwowany kinderpunk z agrafkami w uszach nerwowo coś przelicza? Sprawdza, czy grupka punków i rasta spod BWA jest wystarczająco liczna by dać sobie radę w starciu z grupką szkolonych w krav-madze tutejszych neonazistów jak gdyby nigdy nic siedzących sobie w swoich czerwonych szelkach na ławeczkach przy fontannie.

Postrach wśród nich budzi szczególnie A., znany z tego że w klubie 4 Róże połamał swemu przeciwnikowi w capoeirze nogi oraz zaatakował kilku tutejszych dredów i punków. Ongiś nosił podobno nawet dredy, ale dziś ma glacę i czerwone szelki. Zapraszamy do Zielonej Góry, miasta przyszłości. I niech się Państwo nie dziwią że na deptaku tak przeraźliwie pustawo wieczorami.

Strachliwi rasta deliberują o kolejnych imprezach i palą swoje batony w okolicznych lasach. Mają pecha, ich jedyny stały klub w którym palili dżointy i grali swoją muzę z udostepnionego wszystkim chętnym kompa zamknięto już kilka lat temu, gdy lokalny mafioso Pomidor (dziś podobno już siedzi) zechciał z niego zdzierać haracz, a teraz nadgorliwa policja i niepokojowi NS-i wykurzyli nędzne już ich resztki z ławeczek. Punki ze swoimi piwkami nielegalnie pitymi na ławeczkach z butelki też się pochowały.

Jakoś mało chętnych na imprezę w towarzystwie tutejszych narodowych socjalistów, ale zapraszamy, może właśnie Państwo się skuszą. Prawdziwych Polaków podobno nie ruszają.

Ilu mieszkańców mieszka wg ciebie w Zielonej Górze?